Strony

czwartek, 31 maja 2012

Cudowne lata


Ostatnio, w jednym z przydomowych ogródków zauważyłam rozbity pod drzewem płócienny, dziecięcy domek.
Pamiętam, że gdy byłam małą dziewczynką zawsze uwielbiałam takie domki / namioty - mniej lub bardziej "profesjonalnie" wykonane.

Wystarczyło, gdy mama ogromnym kocem nakrywała stół i tajemny kącik był gotowy, a w środku ciepło, przytulnie, po mojemu.
Innym razem wykorzystywało się kilka ręczników, albo (o zgrozo!) kilka barwnych apaszek mamy.

Do tego szpilki i szminki babci, słodycze od dziadka, kilka "skarbów" z parku - przytaszczonych ze spaceru i miałam swoje królestwo :) To wystarczało bym była najszczęśliwszą dziewczynką na świecie :)

Wyobraźnia całkowicie nieograniczona, dziecięca, niczym niezmącona, pełna marzeń i radości z najmniejszych rzeczy :)

Marzenia ?
Chyba jedno tylko - piesek :) Tak strasznie chciałam go wtedy mieć i wiecie co?
Dostałam :) Pamiętam tą małą czarną kuleczkę, która całkowicie zdezorientowana biegała po domu :) a ja piszczałam z radości i goniłam kudłaty kłębek :)
Miałam siedem lat.

***

Aż trudno uwierzyć, że dziś mam już swój prawdziwy (nie z koca czy maminej chustki) kąt, swoje miejsce na ziemi, do którego codziennie będę wracała :)
Nie wiem kiedy minęło te dwadzieścia lat - ja wciąż czasem czuję się tą małą Madzią.
Ciekawa jestem czy i teraz zamarzę o psie ? A może o ... hmmm :)

Czas pokaże, kogo i czego będę jeszcze potrzebowała do szczęścia, bo dzisiaj czuję, że niczego mi nie brakuje.. mam wszystko i nic więcej do szczęścia potrzebne mi nie jest :)
Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, a marzyć nie przestaję, więc kto wie co jeszcze mnie czeka ?

Oby to były same dobre rzeczy, czego i Wam życzę :)


Kolejny pamiętnik gotowy, miejsce, w którym mamy zapisują te najfajniejsze momenty z życia swoich dzieci.
Żałuję, że sama takiego nie miałam jako mała dziewczynka, dzisiaj miałabym co czytać.
Mam za to kilka fajnych, starych zdjęć, mnóstwo opowieści od dziadka i wspomnień rodziców :)
Zabiorę je ze sobą.


Kilka szczegółów z bliska:





Wciąż jeszcze nie wyzdrowiałam, zamierzam troszkę odpocząć w weekend, bo meble kuchenne przyjadą dopiero w poniedziałek. Będę miała dwa dni, żeby wydobrzeć :)

Pozdrawiam Was i dziękuję za wszystkie Wasze komentarze :) Są bardzo budujące !



poniedziałek, 28 maja 2012

♥ Podsumowanie dotychczasowych osiągnięć ♥

Mam na myśli oczywiście te remontowe.
Doszłam do wniosku, że to właściwy moment aby wszystko porównać. Później przyjdą meble, dodatki i nie będzie już tak wszystkiego widać - wogóle mam nadzieję, że to będzie inna bajka, moja bajka, mój świat...



A'propos mebli - w tym tygodniu ma pojawić się moja kuchnia !!!
Siedzę już jak na szpilkach ! :) Co to będzie ???? !

***

A poniżej kilka zdjęć z cyklu "przed" i "po" - chyba dopiero teraz sama dostrzegam ogrom zmian :)
Ale jak najbardziej pozytywnie (uffff....)


Przedpokój



Sypialnia




Kuchnia (jeszcze chwilkę bez mebli)





Łazienka



Pokój dzienny



Przypominam też o swoim urodzinowym candy - do losowania pozostało już jedynie   dni ! :)



Pozdrawiam ciepło !


środa, 23 maja 2012

Koniec ! :)

Remont właściwie dobiegł końca, panowie się spakowali, zabrali swoje rzeczy i... teraz czeka mnie sprzątanie.

Może nie powinnam pokazywać zdjęć przed, ale nie wiem kiedy dojdę do siebie i kiedy ogarnę mieszkanie (troszkę się pochorowałam) na tyle by zrobić zdjęcia.


Pozostało kilka małych niedoróbek, ale obiecali zrobić wszystko jak przyjdą zawiesić karnisze.
Tak czy siak, to już kosmetyka :)
Przedpokój skończony - dokupiłam jeszcze tylko jeden łącznik do listwy przypodłogowej, bo zauważyłam, że brakuje.


Sypialenka już ma wymyte okienko i chyba najprędzej zostanie oddana do użytku ;)



W kuchni jest jasno i pusto - nie mogę doczekać się mebli - będą za ok 2 tygodnie ! :)



Akurat jest to czas, którego potrzebuję na sprzątanie i mycie okien, tak aby mebelki trafiły do czystego już mieszkania :)


Lodówka stoi już na swoim miejscu :)


W łazience niewiele, ale jednak coś się zmieniło, bo...



Zawisł już natrysk i półeczka/koszyczek na szampony, żele etc.


Przemalowałam też haczyki - teraz bardziej pasują mi do całości :)

Wcześniej wyglądały TAK :)


Dzięki temu zabiegowi lepiej widać kute, ozdobne elementy.



Pokój dzienny też oczekuje na gruntowne sprzątanie.




A te pudła na środku to... szafa do przedpokoju, szafeczka pod TV i komoda do dziennego.
Już tak chciałabym je złożyć i zobaczyć... 

Och, ćwiczę cierpliwość i silną wolę ;)


Aha... co do sprzątania - nie mam odkurzacza i potrzebuję pilnie zakupić jakiś dobry, ale stosunkowo niedrogi.
Może coś polecicie ? Ja się na tym kompletnie nie znam. Wiem tylko, że chciałabym, żeby był lekki, cichy i żeby "zjadał" śmieci za pierwszym razem (a nie tak, żeby tą szczotą jeździć w tą i z powrotem 10 razy i nic hehe) ;)

***

Pozdrawiam i lecę do łóżka - kurować się dalej...



niedziela, 20 maja 2012

Gdy los płata figle...

Zwykle jest tak, że gdy coś się planuje - z wyprzedzeniem, uważnie, tak aby było dopięte na ostatni guzik, toooo... to nic z tego nie wychodzi.

Tak było i tym razem.
Niebieskooki przyleciał na weekend - plany były, ambitne, może nawet za bardzo i co ?

No i nic...
Nic nie wyszło.
Chciałam posprzątać już całe mieszkanie po remoncie, wymyć okna, podłogi, balkon... a Niebieskiemu zostawić skręcanie mebelków, które już dotarły (mamy już szafę do przedpokoju, komodę do dziennego i szafeczkę pod TV - cały czas wszystko to w częściach i w kartonach).

Na tę okoliczność pożyczyłam wkrętarkę, zaopatrzyłam się w środki czystości, płyny, proszki, gąbki, rękawice, mopy etc.

Ale remont wciąż trwa i zakończyć się nie może.... więc... wszystko znów odwlecze się w czasie.
Mam nadzieję jednak, że nie tak strasznie. 

Za miesiąc Niebieski znów przyleci, a ja już odsprzątam mieszkanie, powinny być już wtedy też meble kuchenne (nie mogę się ich doczekać !!!) i... może sama coś spróbuję poskręcać ?

Przecież nie wytrzymam miesiąc !



Obok szafy w przedpokoju stanie póki co wiklinowe siedzisko (z dużą skrzynią do przechowywania).
Z czasem pewnie zagości na balkonie...ale sama jeszcze nie wiem, bo bardzo je polubiłam - na dzień dzisiejszy stoi w przedpokoju u rodziców i wygląda tak:



Jakiś czas temu popełniłam też lustro - słońce.
Pomysł zaczerpnęłam z bloga interiors :)
Polecam serdecznie kursik DIY !

Chciałabym aby zawisło w sypialni, nad łóżkiem.
Od dawna takie lustra mi się podobały, ale zwykle mają zawrotne ceny. Moje kosztowało... całe 25zł i trochę cierpliwości ;)


Trzymajcie proszę kciuki, abym nie zwariowała i miała siły na resztę zmagań, bo pomału... zaczynam mieć dosyć.

W ramach pocieszenia wyskoczyliśmy dzisiaj na jarmark staroci - kupiłam kilka miłych dla oka buteleczek z myślą o łazience - obiecuję kiedyś pokazać w miejscu docelowym :)


Słonecznego tygodnia i duuużo uśmiechu :)


piątek, 18 maja 2012

Pancakes po mojemu :)

Zrobiłam je przedwczoraj po raz pierwszy - to wystarczyło by u mnie w domu zyskały sobie rzeszę wielbicieli :)


Są miękkie, pachnące, rumiane i.... słodkie !
Dużo bardziej sycące niż tradycyjne naleśniki :)
Robi się je bardzo prosto i przyjemnie.

Polecam - nie tylko na śniadanie - u mnie stanowił pyyyyszny podwieczorek :)


Zajadaliśmy je z serkiem waniliowym i brzoskwiniami - to wszystko polane sosem tiramisu.
Palce lizać !


Usmażyłam ich całkiem sporo - wszyscy początkowo zdziwieni, że aż tyle, za chwilkę narzekali: "tylko tyle???!"
Hhahahahahaha....

Jak przygotować ciasto ?

Potrzebujemy:
1. jajka (sztuk 3)
2. mąka (2 szklanki)
3. mleczko 3,2% (1 i 1/2 szklanki)
4. cukier puder (1/3 szklanki)
5. roztopione i schłodzone masło (ok 75-80g)
6. Proszek do pieczenie (3 łyżeczki)
7. szczypta soli

Białka ubijam na pianę ze szczyptą soli, dodaję żółtka i dalej miksuję. W następnej kolejności dodaję pozostałe składniki - cukier puder, proszek do pieczenia, mleko, mąkę i roztopione masło - i dalej miksuję. 

Tak wymieszane ciasto odstawiam na kilka minut - w tym czasie przygotowuję owoce (tym razem były to pokrojone brzoskwinie z puszki, ale już niebawem będziemy mieć sezon na pyszne truskawki, maliny, jagody - nie mogę się doczekać !), bitą śmietanę, serek waniliowy, jogurt, syrop klonowy, czekoladę - słowem to na co mamy ochotę :)

Rozgrzewam patelnię teflonową - wystarczy musnąć ją naoliwionym pędzelkiem i na niedużym ogniu smażymy nasze placuszki obustronnie :)
Do obracania używajcie drewnanej, szerokiej łopatki - widelcem się je podziurawi lub połamie - są stosunkowo delikatne.


 

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji - spróbujcie ich koniecznie ! :)