Strony

poniedziałek, 11 lipca 2011

Portobello - czyli spory łyk inspiracji oraz pięknego aromatu ze szczyptą południowego klimatu :)


A to wszystko w samym sercu słynnej dzielnicy Notting Hill, gdzie każdej soboty pojawia się około 100 tysięcy miłośników sztuki, kolekcjonerów, handlarzy i poszukiwaczy skarbów.

Wystawiają się tu zarówno wiodący dilerzy antyków, jak i osoby z pojedynczymi sztukami mebli, obrazów, porcelany, które wyszperali gdzieś w piwnicach. W sumie zajmują około kilometrowy odcinek ulic. Giełdy staroci na Portobello to uliczny festyn: pojawiają się tu wszyscy, którzy chcą zarobić: uliczni muzykanci, performerzy, tancerze, portreciarze. Targ istnieje od połowy XIX wieku i na początku był targiem spożywczym.

Można tu znaleźć meble – najwięcej jest tych w stylu art deco i art nouveau, zegary, dywany, garnki, porcelanę, kryształy, a nawet sprzęt fotograficzny, muzyczny, zestawy szachów, zabawki dziecięce, lalki. Oprócz tego dużą ilość sztuki, zarówno europejskiej jak i islamskiej, hinduskiej i afrykańskiej. Swój sklepik ma tu m.in. Judy Fox, która prowadzi jeden z największych brytyjskich antykwariatów meblarskich.

Sklepiki otwarte są nawet do północy – tak długą jak są zwiedzający :)

Przedwczoraj zawitałam tam i ja - było obłędnie ! Te zapachy, muzyka, ludzie, barwy na ulicy tętniącej życiem jak żadna inna w Londynie.

To post obfitujący w fotografie, ale wierzcie mi na słowo - ograniczyłam ich ilość do absolutnego minimum. Chciałam jak najlepiej oddać klimat panujący w tym miejscu. Mam nadzieję, że będzie choć w połowie tak dobrze bawić się podczas ich oglądania jak ja będąc tam :)

*****

£25 za donicę lawendy -
moja mama uznała to za rozbój w biały dzień :) i chyba słusznie !








Na drewnianych podstaweczkach można ułożyć dowolne, pamiątkowe słowo - wybór czcionek i wielkości powoduje, że ilośc kombinacji jest nieograniczona :)




 Stempelków kilka oczywiście musiałam zakupić hahahaha










Poniższe zdjęcie to wnętrze sklepu z ciuszkami - jego ściany i witrynę tworzą przecudnej urody stare maszyny do szycia :)







Mnogość kolorów i aromatów zachęca do skosztowania egzotycznych potraw :)









 My skusilismy się na tartę ze szpinakiem - szczerze powiem, że za £2,30 szału nie było - ale wyglądała przesmakowicie :)



W sercu targowiska można spotkać bardzo barwne osoby.
Panuje tu atmosfera radości i gwar - zupełnie niepodobny do miejsc w tej części kontynentu :)





 Ulicznych grajków jest tu co niemiara



Relaks w pełni




Tu można kupić wszystko, a i kieckę z pozszywanych chust się znajdzie.. (prawda, że pomysłowa?)



 Bezgłowi ;)


i ja ;)


Jestem pewna, że jeszcze tam wrócimy. Nasza wycieczka ograniczyła się jedynie do paru godzin po południu, a ja mogłabym tam szperać od rana do nocy.
Cudowna atmosfera, niezapomniane miejsce, roześmiane twarze, piękne słońce i kolorowe stragany :)

Polecam każdemu, kto będzie miał okazję odwiedzić Londyn w weekend !


6 komentarzy:

  1. Witaj Madziu, super zdjęcia, ponatychałam się i faktycznie w takich miejscach jak to można znaleźć natchnienie a nawet wiele natchnień:) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne miejsce, piękne zdjęcia, tylko nie rozumiem czemu tych stempelków nie nakupowałaś w ilościach hurtowych;) są rewelacyjne .

    OdpowiedzUsuń
  3. Grażynko po pierwsze dlatego, że niestety nie były tanie - najmniejsze £3,50 a np. ten bicykl ze zdjęcia £8
    Po drugie troszkę się bałam, bo one nie są z takiego tworzywa jak nasze (takie jakby gumowe czy silikonowe) tylko są wykończone metalem, co tak jak przypuszczałam powoduje, że ciężej się je odbija i dobrze to wychodzi tylko na miękkiej powierzchni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkam w UK już prawie 7 lat ale jeszcze nie odwiedziłam Londynu (wstyd się przyznać). Ale po tej fotorelacji mój apetyt wzrósł!
    A 25 funtów za lawendę to faktycznie rozbój!
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tam być i czuć ten klimat - bezcenne :)
    Już oglądając Magdo Twoje zdjęcia można usłyszeć grajków, poczuć zapach tamtejszych straganów z jedzonkiem i wyobrazić sobie, że siedzi się w tych wygodnych rattanowych fotelach z filiżanką aromatycznej kawusi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego po tytule wnioskowalam,że będzie cos o jedzeniu:)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz. To dla mnie niezwykle ważne, że zostawiasz po sobie ślad.