oj tak tak... ostatnio nieprzyjemności mnie nie omijają, ale mam nadzieję, że już niedługo - nic w końcu nie trwa wiecznie ;)
Nawet kupione - w ramach swego rodzaju pocieszenia, ale i konieczności - wieszaczki do łazienki okazały się na tyle niefajnie wykończone, że zamierzam je wyszlifować dokładnie (to w zasadzie już zrobiłam) i ładnie pokryć bezbarwnym, matowym lakierem.
Parę dni wstecz kuchnia wyglądała tak, a jeden z panów - zwany przeze mnie z uwagi na charakter - "marudą" poinformował, że kafle, które kupiłam na podłogę nie są równe :( i że prosto się tego położyć nie da :(
No załamka !
Jednak po moich prośbach i błaganiach jakoś się nawet udało... są niewielkie nierówności, które dostrzegam, mam nadzieję jednak, że zgubią się one gdy zaaplikujemy jasne fugi :)
moje brudne i krzywe kafelki podłogowe w kuchni ;)
* najgorsze jest to, że do łazienki kupiłam te same :(
Zastanawiam się czy ich nie oddać :(
A co dalej ?
No w przedpokoju mamy już podwieszony sufit i wyrównane ściany :)
Sypialnia też już pomału się kończy - zakupiłam już farby. Generalnie będzie... biało hehehe
A kolor będzie jedynie w pokoju dziennym i to... też mocno powiedziane, bo wybrałam odcień Łuk Triumfalny z Dekoralu, który prezentuje się tak:
To taki bardzo jaśniutki popiel :)
Kuchnia dzisiaj wygląda tak:
Dodatkowe kafelki na ścianie przy której będzie stała lodówka - Pan "maruda" niestety położył je tak fatalnie, że zrywałam z jego szefem póki były na świeżo... i cóż... pożegnaliśmy się na dobre.
Fuszerkom mówimy stanowcze NIE !
A w poniedziałek przyjeżdżają Państwo od mebelków na wymiar, żeby pomierzyć, ocenić, wycenić i doradzić :)
Łazienka wciąż w rozsypce, ale... od poniedziałku startują na dobre, wylewka zrobiona, rurki pod prysznic, pralkę i inne potrzebne elementy zrobione :)
Łącznie z gniazdkiem przez które nie spałam dziś w nocy prawie (widzicie tą puszkę na zdjęciu poniżej !? wrrrrr !)
Ale już wiem, że uda się ją przenieść, bo ostatecznie ściana ta będzie wyglądała jak na planie poniżej :)
A więc gniazdko musi być po drugiej stronie lustra.
i już wiem, że będzie! jupi ! :)
PS to pod lustrem to umywalka, a nie stolik, nie umiałam narysować baterii, bo mi zawsze wychodziło takie coś:
A to chyba już lepiej sobie darować hahahahahaha ;)
Dzienny już po pierwszej warstwie białej farby podkładowej :)
Wciąż czekam na ościeżnice i drzwi :(
Ale mam cynk, że będą w przyszłym tyg. ;)
W czwartek wyjeżdżam na kilka dni i zostawiam to wszystko - nie wiem czy to dobry pomysł ?
Boję się okropnie, ale....
...powinnam trochę odpocząć. Zostawię Panom wszystkie wskazówki, namiary i będę dzwoniła.
Może uda mi się ich namówić, aby przystopowali w Święta i zbyt wiele mnie nie ominie ?
Nie będzie mnie od najbliższego czwartku do środy po Świętach (liczę na to, że w Wielką Sobotę, Niedzielę i lany poniedziałek nie będą nic kombinować ;)
Miłego weekendu ! :)
Ach jak ja uwielbiam takie akcje! Sama bym chętnie podawała płytki (kiedy w domu robimy remont zawsze jestem ,,fachowcem" od myślenia ,,jak to zrobić" i podawania płytek :D Widzę że u Was to nie przelewki i życzę żeby efekt zadowolił wszystkich (i Was i wykonawców) w 100% :D
OdpowiedzUsuńale Ci się trafil fachowiec!!skad tacy ludzie się biorą i kto ich zatrudnia(w sensie szefuje)?Nie wiem czy zostawianie kolejnych ludzi samowolnie to najlepszy pomysł...po powrocie moze sie okazać ,ze zastaniesz kolejne fuszerki.Czego oczywiscie ci nie życzę;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle to mieszkanie nabiera ksztaltów i juz je widze cudpownie wykonczone,kafelki w kuchni masz cudne(te na scianie) bo te podlogowe, no nie wiem, ja chcialabym np szachownicę ale po skosie. Moze przemysl oddanie tych felernych płytek jeśli masz jeszcze czas?
No to mamy coś wspólnego, bo mnie też ostatnio różne nieprzyjemności nie omijają. Ale grunt to się nie poddawać. A z fachowcami to faktycznie ciężka sprawa. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie po twojej myśli. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńa ja sie zawsze zastanawiałam ,czy tylko mya mamy szczęście do takich fachowców...ostatnio jak taki jeden kładł kafelki-w sumie przez cały dzień położył1,5m!!!!!!...po jego wyjściu ...pyk...wchodzę...a kafelek na podłodze...no to ja szybko....klej rozrobiłam i go przykleiłam...ku zdziwieniu mojej przyjaciółki ,która owego pana miała w swojej firmie...a to tylko była jego ,ze tak sie wyrażę kropka nad "i"...na drugi dzień stracił pracę....
OdpowiedzUsuńNo porozmawiam jeszcze z Panami jutro, co myślą o tym aby oddać drugą część kafli, czy jednak biorą to na siebie i położą przyzwoicie i jak należy.
OdpowiedzUsuńPoproszę też aby jak najmniej robili podczas mojej nieobecności (to w zasadzie raptem 3 dni - nie licząc Świąt - w które mam nadzieję nie pracują).
Odkąd nie ma fachowca "marudy" jestem o wiele spokojniejsza :) chyba tylko dlatego zgodziłam się na wyjazd.
Reszta wydaje się być solidna, a co ciekawsze... odetchnęli po jego zniknięciu tak samo jak ja :)
Skąd się biorą ? no dowiedziałam się i tego - kłamią, oszukują, że coś potrafią, a potem się okazuje, że kolega całą robotę za niego odwalał, że po nim poprawiał etc. Ale szefowi chwalił się, że on sam... no i został sam... na szczęście dla mnie tylko na powierzchni 3x7 małych kafelków łatwych do usunięcia :)
Widzę że dużo dzieję się u Ciebie,szkoda tylko że jest trochę złych wiadomości, ale na pewno pod koniec wszystko będzie ładnie wyglądało:)
OdpowiedzUsuńWieszaczki bardzo mi się podobają! A co do fachowców to tyle się nasłuchałam o ich "fachowości", że wolałam wziąć trochę większy kredyt i kupić mieszkanie niewymagające gruntownego remontu. A Tobie życzę, byś była zadowolona z efektów końcowych :)
OdpowiedzUsuńkolor Pola elizejskie zastosowałam ostatnio w małym pokoju, nieco geometrycznie, ale efekt dał piorunujący w towarzystwie wanilli :) pieknie :) not o remont w pełni :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że remont posuwa się do przodu:) szkoda tylko że fachowiec trafił się do "bani".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę jak najmniej kłopotów na drodze do wymarzonego "M":)