Strony

wtorek, 25 czerwca 2013

Lato w kubku :)


Na Waszych blogach czytam o coraz to nowszych i smaczniejszych przysmakach z truskawkami.
Drożdżówki, lody, musy, ciasta, koktajle... mmmm...
Istny truskawkowy zawrót głowy :)

A ja chyba najbardziej lubię je solo....
Gdy są takie słodkie, pachnące i ciepłe od słońca.
Tak jak jadłam je gdy byłam mała - w miseczce z cukrem :)

Na moim balkonie mam znów poziomki 
- fajny dodatek do deserów, choć ostatnio wrzuciłam też kilka do kieliszka z białym winem i było pyszne !


 Truskawkową mam za to miętę - polecam wszystkim serdecznie. 
Pasuje i do lodów i do drinków :)

A oto jak wybujały moje ziółka:


Zaczerwieniły się też pomidorki


Kilka najbardziej dojrzałych zerwałam i dodałam do chłodnika.
W takie upały nie ma nic lepszego !


Młode ziemniaczki z koperkiem, fasolka szparagowa (opcjonalnie jeszcze jajo sadzone) i chłodnik :)
Mój jest bardzo prosty. Do zsiadłego mleka dodaję:
  • szczypiorek
  • pokrojone pomidorki lub rzodkiewki
  • startego na grubych oczkach ogórka
  • szczyptę soli


Można dodać też buraczka - dzięki temu nasz chłodnik nabierze ślicznego kolorku :)
A Wy robicie chłodniki latem ? Lubicie ?
Co jeszcze dodajecie ?


A później relaks z książeczką i pyszna, zimna woda 
z dodatkiem cytrynki oraz mięty truskawkowej :)


Oczywiście na balkonie !
Dlatego jeszcze Wam tylko szybciutko mignę jak wygląda teraz moja zielona oaza :)


Kwiatuchy urosły jak na drożdżach :)


Zdobyłam też doniczkową eustomę 
- jestem ciekawa czy spodoba jej się u nas i zechce "współpracować" :)



Bo storczykowi ewidentnie się spodobało i zaszalał nieźle - zobaczcie :)


Ahhhh ! A cóż to byłby za obiad bez deseru ;) ?
Pokażę Wam nasz pierwszy wspólny tort.
Powstał specjalnie na urodziny mamy 
- lekko zmodyfikowaliśmy przepis na tort węgierski, który dostępny jest TU



środa, 19 czerwca 2013

Wakacyjne wspomnienia :)


 Jeszcze przedwczoraj siedzieliśmy na plaży, a dzisiaj... cóż... 
wszystko co dobre szybko się kończy :)

Urlop w Bułgarii pozwolił nam odpocząć, naładować akumulatorki i poznać nowe miejsca :)
Oczywiście biuro na początku zafundowało nam niepotrzebne nerwy
(transfer na inne lotnisko, potem - już na miejscu - nieoczekiwana zmiana hotelu na pierwszy tydzień),
ale suma summarum wszystko skończyło się szczęśliwie :)

***
W mniej słoneczne dni zwiedzaliśmy ciekawe zakątki...


i kupowaliśmy pamiątki - ja przywiozłam sobie m.in. takie piękne kolczyki :)


A tego cudownego, ręcznie malowanego wózka o mało nie przytargałam ze sobą ;)
Już widzę jak mojej mamie by się zaświeciły oczy na jego widok !


Wieczorem Nessebar też był uroczy...




Załapaliśmy się nawet na pokaz sztucznych ogni :)



Wszędzie klimatyczne zakamarki, miłe knajpki...


...a niektóre bardzo niepozorne - za to z fantastycznym jedzeniem i przemiłą obsługą!
Ta poniżej to nasza ulubiona !
Miejsce - pod drzewkiem :)





Już w oczekiwaniu na to pyszne jedzonko i na samą myśl o nim buzia się uśmiechała :)
Szaszłyk gigant, sałatka szopska i zapiekane z boczkiem ziemniaczki,
to wspaniały zestaw dla dwóch osób.
Z napojami (4 piwa lub butelka wina) i napiwkiem to wydatek rzędu ok 60 zł
Rewelacja !

Jeśli zatem ktoś wybiera się do Słonecznego Brzegu to polecam !
Bułgarska restauracja znajduje się przy przystanku autobusowym 
przed samym rondem prowadzącym do Nessebar'u :)


Obowiązkowo była też caca do piwka (ponieważ nie znam bułgarskiego - nazwana przeze mnie UaUa ;)) - to nic innego jak smażone szprotki :)
- tradycyjne bułgarskie danie



Były miłe spacerki po plaży...





Chociaż już sam widok z okna hotelowego (na półwysep Nessebar) relaksował


Na wakacjach nie może obyć się bez przyjemności - dla mnie to np. soczysty, pachnący arbuz...


Niebieskookiego cieszą bardziej ekstremalne zabawy ;)



Był też "dzień niespodziankowy" - w skrócie chodzi o to, 
by zrobić coś miłego dla drugiej osoby nie wydając więcej niż 20zł (w tym wypadku 10 leva).
Trzeba wykazać się pomysłowością i.... czasem sprytem ;)

Ja sprytnie zakosiłam z pobliskiego parku kilka kwiatów róży, 
kupiłam mydełko różane, balsam, świecę i zorganizowałam różany wieczór SPA :)

Produkty o tym niebiańskim zapachu są w Bułgarii dosłownie wszędzie -
tamtejsza Dolina Róż to ogromna plantacja krzewów różanych, 
z których od wieków produkuje się olejek różany.


Ja w zamian otrzymałam kolację na plaży 
(dzięki temu, że winko i banitsa są niedrogie i pyszne - udało się zmieścić w budżecie)



Wspomnienia - bezcenne :)


Takie też są wrażenia po rybim pedicure ! 
Działać nie działa, ale uczucie jest tak dziwne i zabawne, że warto choć raz zobaczyć 
i poczuć te rybki w akcji :)


To były fajne dwa tygodnie.
Odpoczęliśmy na tyle dobrze, że wracaliśmy do domu bez niedosytu i bez żalu 
- za to ze wspaniałymi wspomnieniami :)


Polecam każdemu na słodkie, wakacyjne leniuchowanie :)

Ale - mimo wszystko - stęskniłam się już trochę, nie ma co się oszukiwać....





piątek, 7 czerwca 2013

Słoneczne pozdrowienia :)


Piękna i słoneczna pogoda to ostatnio rzadkość, a jednak udało mi się 
przed kilkoma dniami uchwycić parę promyków na fotografiach :)

Balkon dosłownie tonie w kwieciu :)


Na pchlim targu dorwałam  - oczywiście za grosze - dwie kanki.
M.in. tą zieloną, która natychmiast zadomowiła się na parapecie :)


Obfite deszcze spowodowały, że wszystkie roślinki rosną jak na drożdżach, 
dosłownie w oka mgnieniu - a mnie baaaardzo to cieszy :)
Ziół nawet nie nadążamy wyjadać ;)



Na imieniny dostałam od rodziców pięknego pomidora !
Wspaniały okaz zawisł na balkonie. 
Ma już mnóstwo owocków - jeszcze zielonych, ale to kwestia kilku słonecznych dni :)



Ciągle obiecuję sobie, że to koniec, że żadnego kwiatka już nie dokupię... 
a potem znów coś targam ze sobą... ahhhh...

Ale za to jak pięknie to potem razem wygląda, jak cudownie pachnie i jak cieszy oczy :)


To dla Was te kolorowe zdjęcia, mój uśmiech i pozdrowienia cieplutkie !