Strony

wtorek, 30 lipca 2013

Gorący okres....


I dosłownie i w przenośni...
Na dworze żar sączy się z nieba (choć zapowiadają deszcze i ochłodzenie uffff...),
a pracy tylko przybywa. Sezon ślubny w pełnym rozkwicie!

Na kolejną piękną uroczystość powstała poniższa karteczka :)


Wykorzystałam zawsze aktualny cytat W. Shakespeare'a
i ubrałam go w fantazyjną ramkę.
Dla zainteresowanych do pobrania tu:





Wnętrze ozdobiłam stemplami oraz ozdobnikami z wycinanki.
Pozostawiłam również miejsce na życzenia ;)



Mam dla Was również fajną wiadomość.
Wiem, że sporo blogerek sympatyzuje z porcelaną Ib Laursen (ja również !) 
- i  nic dziwnego, bo jest świetna !
Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam w pobliskim sklepie poniższą miseczkę...
Przecież to bliźniaczka oryginału !

Dostępna w trzech rozmiarach 
(ja wybrałam największą w kolorze kości słoniowej za 9,99zł).
Sklepy, o których mowa są w niemal całej Polsce :)





Pozdrawiam gorrrrąco ! :)


piątek, 19 lipca 2013

w obronie decoupage...


Osoby, które tworzą coś na zamówienie są czasem zmuszone do zrobienia czegoś,
co niekoniecznie trafia w ich prywatny gust.
 Klient chce takie coś i koniec dyskusji...

W moim przypadku takim niezbyt lubianym motywem jest lawenda.
To chyba dlatego, że nie widziałam jeszcze takiej lawendy na serwetce, która by mnie zachwyciła.

Wycięłam zatem jedną z tych, którą miałam w swoich serwetkowych zbiorach od dawna
- naturalnie nie ruszoną jeszcze ;)


Lawenda na jakimś żółtawym tle serwetkowym, po naklejeniu na tarczę nie wyglądała dobrze, 
mocno się odcinała od koloru tła wybranego przeze mnie
- w takich przypadkach trzeba wziąć się za cieniowanie, podkolorowywanie i.... czasem nawet domalowywanie ;)

I tym oto sposobem domalowałam również trochę kwiatuszków - 
serwetkowa lawenda wydawała mi się jakaś taka wyliniała ;)

Dlatego staję w obronie dekupażu i dekupażystek !
To nie jest jakieś "zwykłe naklejanie serwetek"- jak niektórzy myślą.
Choć samo naklejenie serwetki bez zmarszczek, załamań etc. też czasem do prostych nie należy 
i trzeba sobie wypracować własną technikę.

Dla porównania zrobiłam zdjęcie serwetki i gotowego zegara.
Widać różnicę ? 
A przecież to ten sam motyw...


I jeszcze kilka ujęć lawendowego zegara :)


Mam nadzieję, że wielbicielce lawendy przypadnie do gustu :)
Zegar polakierowałam na błyszcząco.


A tu już moja gigantyczna surfinia. Troszkę jej się urosło od tej pory.


Pięknego i słonecznego weekendu Wam życzę !


poniedziałek, 15 lipca 2013

Bezowe obłoczki z owocami :)


Gdy zobaczyłam na Werandzie konkurs pt. Letnie przysmaki wiedziałam, 
że chcę wziąć w nim udział.

***
Natychmiast jednak pojawiły się wątpliwości...
Bo dostrzegłam tam przynajmniej kilka wspaniałych fotografii, 
bardzo smakowitych, niezwykle apetycznych.


Czasem chyba za szybko się poddaję.
Na szczęście zawsze mam wokół siebie ludzi, którzy potrafią mnie zdopingować :)

Jeśli spodobało Wam się moje konkursowe zdjęcie będzie mi bardzo miło
 jeśli oddacie na nie swój cenny głos :)
Pojechałam zatem po świeże owocki i zrobiłam taki oto deser:


Przepis na bezowe krążki (20 sztuk) jest prosty, wystarczy:

6 białek
szczypta soli (dzięki niej białka szybko się ubiją)
300 g drobnego cukru
łyżeczka soku z cytryny
łyżeczka mąki ziemniaczanej

Do ubitych na sztywno białek dodajemy stopniowo cukier, aż do uzyskania gładkiej i bardzo gęstej masy, następnie dodajemy resztę (sok i mąkę) i jeszcze miksujemy. 


Przy użyciu szklanki i ołówka rysuję na papierze do pieczenia okręgi, 
które następnie pokrywam szczelnie masą.
Następnie bezy suszymy w piekarniku w temp. 120-130 stopni
(najlepiej z termoobiegiem) przez ok 2,5 godziny.

Ja bezy dałam na sam dół piekarnika, żeby się nie przyrumieniły.
Studzimy pozostawiając w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach.


W międzyczasie ubijamy na sztywno śmietanę 30%
Ja ubiłam na sztywno ponad 0,5 litra śmietanki i dodałam 8 płaskich łyżek drobnego cukru.

Rozpuściłam też trochę żelatyny w 3 łyżkach wrzątku, przestudziłam i wmieszałam do ubitej śmietany 
- dzięki temu po wsadzeniu do lodówki pięknie trzyma fason :)


Owoce i dekoracja to już tylko kwestia upodobań i fantazji :)
Moje obłoczki bezikowe prezentowały się tak :) 


Dodałam do nich pyszne, słodkie truskawki, soczyste maliny, kwaśne porzeczki oraz jagody.
Ozdobiłam listkami mięty truskawkowej i... voilà !
Robicie podobne ? :)


wtorek, 9 lipca 2013

Zegar we francuskim klimacie shabby chic :)


Zegar ten wykonałam myśląc, że zrobię go takim z jakiego sama bardzo bym się ucieszyła 
- czyli jasny, prosty, troszkę shabby :)


I chyba mi się to nawet całkiem nieźle udało, bo ciężko było mi się z nim rozstawać...


Do ozdobienia tarczy wykorzystałam tą serwetkę
oraz tarczę własnego projektu - dodaję foto, gdyby ktoś zechciał wykorzystać :)




Tarcza to naturalnie transfer 
- tu wykorzystałam swoje sprawdzone, ulubione medium do transferowania :)

Różyczki wycięłam z wcześniej wspomnianej serwetki, a oto efekt końcowy:


Podkład ma kolor pastelowej orchidei, wykończenie - lakier z połyskiem.



Mam nadzieję, że i Wam się spodobał :)

Witam również nowe twarze u mnie na blogu, 
miło mi bardzo, że do mnie zaglądacie :)


Udany weekend za miastem :)



Lubię tam wyjeżdżać, do lasu...
Pomimo dokuczającej mi alergii - odpoczywam.


Tym razem byli z nami znajomi. 
Wesoły był to czas, a i ogóreczki się udały bardzo fajnie :)
Wszyscy zrelaksowaliśmy się doskonale i zapomnieliśmy
o obowiązkach i troskach dnia codziennego.



Były pstrągi z grilla z masełkiem czosnkowym, świeżo wyciskany soczek o poranku, a po południu orzeźwiające drinki..




...i "śpiew" ;)


Nie zabrakło oczywiście ładnych widoków...




Ani uśmiechu...




i zabaw z psiakiem :)


W życiu byście się nie spodziewali ile radości może dać jedna szyszka !

Zdarzały się również chwile refleksji, a wszystko to w pięknych okolicznościach przyrody.






Pozdrawiam Was serdecznie i...
już niedługo zaprezentuję Wam połączenie transferu i dekupażu na zegarze !