Strony

piątek, 29 kwietnia 2016

Chłopięcy kuferek na wspomnienia


Uffff....
Ciężka praca z tymi kuferkami.
Są duże (30 x 40 cm), są czaso- i lakierochłonne,
ale wydaje mi się, że efekt końcowy wart jest zachodu.

Kolejny chłopięcy kuferek powędrował w świat.
Z miśkiem - a jakże ! :)


Piękną czcionką pisane imię, to zamówienie specjalne z Wycinanki.
We wnętrzu transferowana metryczka.
Wszystko po to by mieć fajną pamiątkę na lata.

 

Kuferki sprawdzają się jako prezenty na chrzciny, na urodziny czy pod choinkę.

Słyszałam nawet,
że mój poprzedni misiowy brał udział w sesji zdjęciowej maluszka :)


Wspaniałego weekendu ! :)
Może jednak nie będzie lało ??

 
 

wtorek, 26 kwietnia 2016

Kolorowe tabliczki do ziół i kwiatów :)



Jeszcze chwilkę temu mieliśmy wiosnę na całego.
Pogoda rozpieszczała nas słońcem i miłymi temperaturami.
Dzisiaj pozostaje nam tylko przywoływać ją na wszelkie możliwe sposoby.
Niech wraca !

Ja zapraszam ją do siebie m.in. kolorowymi tabliczkami do ziół.
Są proste, a jednocześnie efektowne :)

Bazę do ich wykonania stanowią piękne wycinanki ze sklejki dostępne TUTAJ
- w Wycinance :)


Składają się z trzech elementów (tabliczki na patyczku, szyldu i ramki), 
które można dowolnie łączyć przy użyciu kleju typu Magic.

Aby ślicznie się prezentowały pomalowałam je farbkami kredowymi w delikatnych odcieniach.


Na koniec wodoodporny cienkopis i.... gotowe :)

Tak prezentują się moje tegoroczne tabliczki - nie tylko do ziół :)






Taki numer mi Wycięli :)


Wciąż jeszcze nie mogę uwierzyć w fakt, że zaczynam fajną przygodę z Wycinanką :)

Ogromnym uśmiechem zareagowałam na maila od Pana Igora,
więc i na kilkutygodniową współpracę zgodziłam się z nieskrywaną radością!

Jednak nie obyło się bez zawahania...
Dlaczego ?
No cóż... daleko mi do dziewczyn z wycinankowego Design Team'u.
Po prostu...

Niemal natychmiast zaczęłam wątpić w swoje możliwości,
na szczęście dla mnie - w tym samym momencie - pojawili się bliscy,
którzy postawili mnie do pionu i przywrócili radość chwili :)

Tak czy siak - czuję się ogromnie wyróżniona i podekscytowana,
tym bardziej, że zaczynamy za moment, dosłownie ! :)

Dam radę przecież !
Może nawet kogoś zainspiruję, podsunę ciekawy pomysł ? 
Ha ! To lubię !

***

A co pierwsze na tapecie?
Wiosna i kolory !!!

Już za chwileczkę, za momencik... wszystko Wam pokażę :)
A teraz tylko tyle:



piątek, 22 kwietnia 2016

Zarażona mama :)


Już jakiś czas temu przekonałam mamę do zaglądania w miejsca zwane potocznie lumpeksami.
Potrafi tam znaleźć i przerobić niezliczone, piękne serwetki, obrusiki, prześcieradła etc.

Jeszcze wcześniej wybrałyśmy się razem na pchli targ.
Teraz bywamy tam systematycznie.

Mamę od jakiegoś czasu pochłania też wyszukiwanie perełek w internecie.
Całkiem niedawno wyszperała barek holenderski - czyli taki wózek, stoliczek na kółkach.
Uroczy, z kafelkowym blatem.

Namówiłam ją również na zakup farby kredowej i....
oto barek w nowej odsłonie !


Moim zdaniem w bieli prezentuje się rewelacyjnie.
Delikatne przecierki dodają mu szyku.
Jest nie tylko funkcjonalny, ale również śliczny.



Przez to wszystko już nie mogę doczekać się foteli, które ma teraz na tapecie mama.
Jestem pewna, że będą jeszcze fajniejsze !!! :)




A tak wyglądał przed metamorfozą:


Wspaniałego weekendu Wam życzę i wielu inspiracji :)

środa, 20 kwietnia 2016

Rewolucja balkonowa rozpoczęta - etap planowania i kupowania

 
W ubiegłym roku spółdzielnia zaszczyciła nas remontem elewacji budynku.
Jak się domyślacie - cały budynek (w tym nasz balkon) zmienił się po nim nie do poznania.
Nie mogę też powiedzieć, że na lepsze.
Oprócz tego, że z każdej strony pomniejszył się o grubą warstwę styropianu i tynku (~ ok 10 cm),
to jeszcze ta okropna pleksa na balustradzie, brązowy parapet i żółte ściany.
Uhhhh.... :(

Dla przypomnienia wrzucam kilka zdjęć tego miejsca sprzed remontu



Dzisiaj - po wybraniu jedynie podestów na podłogę wygląda mniej więcej tak:


Zdecydowałam się na podesty o wymiarze 100 x 50 cm,
bo fajnie pasują na nasz balkon i są stosunkowo niedrogie.

Sporo pracy przed nami, aby odzyskać "nasz stary balkon".
Przynajmniej w jakiejś mierze.
Zaczęliśmy od podłogi. Ułożenie podestów wybrane i wszystko dopasowane "na styk" :)

W następnej kolejności parapet.
Myślę aby zamaskować go w podobny sposób jak na zdjęciu poniżej i pomalować:


Znalazłam i wybrałam również deski do zrobienia osłony na balustradę.
Jak dla mnie nr 3 będzie najlepszy :)


Widziałam już na kilku blogach balkony osłonięte takimi deskami i wyglądają o niebo lepiej,
z resztą zobaczcie sami:

 



Mebelki balkonowe to już przedostatni etap.
Myślę o takim praktycznym, ściennym, składanym stoliczku.
Na wąskim, niedużym balkonie - sprawdzi się idealnie :)
 
 



Alternatywę dla niego mogłaby stanowić nieduża, zgrabna ławeczka z pojemnikiem.
Nie tak podłużna jak ta:
 
Postawiona przy ścianie, bez bocznych oparć, jednocześnie pełniłaby rolę stolika i schowka.
Na tylnym oparciu mogłabym zawiesić np. skrzynkę z kwiatami.
To również pomogłoby mi zasłonić nieco mojej żółciutkiej ściany....

 


Na koniec kwiaty, zioła i dodatki.
A to już sama przyjemność...
Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się to wszystko zrealizować i naprawić to miejsce tak,
aby odzyskało klimat i urok.

Weekend coraz bliżej, więc i czasu na kombinowanie będę miała więcej :)

 
 
 
 
 


piątek, 15 kwietnia 2016

Miłego weekendu :)


U nas zanosi się na balkonowe rewolucje :)
Chcę zacząć od podłogi, ale następny w kolejce jest parapet i balustrada.

Jesteście ciekawi kolejnych etapów czy samego efektu finalnego ?
Na finał trzeba będzie jednak trochę poczekać, 
ale kawałkami to może już w przyszłym tygodniu będzie można czymś się podzielić :)

Póki co odpoczywajcie i nabieracie sił na nowy tydzień.

Uściski !



niedziela, 10 kwietnia 2016

Nęcą i wodzą na pokuszenie - a które warto mieć ?


Reklamy w każdej gazecie, w telewizji i Internecie.
Programy urodowe z lokowaniem produktów.
Bombardują nas ze wszystkich stron.

Ciężko w końcu nie ulec.
Tak łatwo można dać się skusić i tak samo szybko pożałować.
Chyba  każda kobieta ma na swoim koncie jakąś wtopę kosmetyczną.
Ja również, ale dzisiaj nie o tym :)

Dzisiaj o kilku produktach, które bardzo lubię i cenię za ich właściwości.


Pierwszy produkt, który idealnie sprawdzi się po zimie, 
gdy chcemy odsłonić nową, zdrową skórę dłoni, to peeling z firmy Alessandro.

Jest to dwufazowy peeling z solą morską i olejkami.
Wystarczy zwliżone dłonie delikatnie masować odrobiną peelingu przez minutę, 
a następnie spłukać letnią wodą,
aby nasze dłonie stały się cudownie gładkie, miękkie, bosko nawilżone 
i wspaniale pachnące cytrusami :)
Olejki tak wspaniale natłuszczają skórę dłoni, że nie potrzeba już żadnego kremu.

Jestem przekonana, że zalety tego kosmetyku docenią osoby w każdym wieku i obojga płci.


W pewnym wieku warto też zadbać o delikatną skórę pod oczami.
Tyczy się to zarówno pań jak i panów.
Tutaj chciałam napisać kilka słów o polskim kremie firmy Fitomed.
Fajnie nawilża i ma lekką konsystencję, dzięki czemu świetnie nadaje się również pod makijaż.
Zawiera m.n. napar z białej herbaty i olej arganowy.


A jak coś pod makijaż no to baza. Na wiosnę baza rozświetlająca.
Lumi Magique z L'oreal wklepuję delikatnie w skórę, dzięki czemu zyskuje ona promienny,
lekko perlisty wygląd.
Lubię także mieszać ją z moim ulubionym, płynnym korektorem -
Liquid Camouflage Catrice 010.
Dzięki temu zabiegowi korektor nie kryje już tak mocno, ma lżejszą konsystencję 
i fantastycznie sprawdza się przy lekkim makijażu w ciepłe dni :)


Gdy słonko przygrzewa warto również poświęcić więcej uwagi naszym włosom.
Z jednej strony zadbać o skórę głowy, aby się nie przetłuszczała 
- tutaj zbawienny może okazać się dobrze dobrany, naturalny szampon.
Z drugiej zaś strony należy zadbać o końcówki włosów.

Po kąpieli, jeszcze w wilgotne włosy, 
a dokładnie ich końce wmasowuję eliksir odbudowujący Wella.
Zawiera olejki, wygładza i ułatwia ich rozczesywanie.
Ponadto przepięknie pachnie i jest niesamowicie wydajny.

Wcześniej stosowałam Mythic Oil z L'oreal i różnica między nimi jest taka, 
że eliksir z Welli jest jakby mniej tłusty.



Pozostając w temacie olejków to absolutnie kocham ten z Nuxe.
Do stosowania na ciało, dekolt, twarz, a nawet włosy (choć na włosy nie próbowałam).


Uwielbiam te złote, delikatne drobinki i efekt, który pozostawia na mojej skórze.
Jest miękka, lśniąca i pachnąca, a wszystko za sprawą 6 szlachetnych olejków 
oraz witaminy E.
Latem stosuję go również zamiast lub pod makijaż :)


Pędzelków Hakuro chyba nie muszę nikomu zachwalać.
Mam co prawda tylko dwa, ale.... są najlepsze :) 
Jeśli tylko, któraś z Was zamierza w najbliższym czasie wymienić lub zakupić pędzle, 
to Hakuro będzie świetnym wyborem !


O! A to coś specjalnego...
Dermika. Polska firma. Świetny produkt - GOLD24k Age Blurring Serum.
Sprawdzi się idealnie nie tylko przed wielkim wyjściem czy sesją zdjęciową.

Można go stosować jako bazę, ale ja stosuję go na makijaż 
(delikatnie wklepujemy odrobinę produktu w całą twarz).
Daje wspaniały efekt wygładzenia - pory i drobne zmarszczki dosłownie znikają.
Ponadto daje pożądany efekt matu :)


Zapach na wiosnę ! 
Porzucam ciężkie nuty na rzecz tych lżejszych, choć wciąż otulających.
Taka jest nowa Zara - Joyful Tuberose.
Są tam nuty kwiatowe, owocowe, ale i drzewne :)
Lubię to !!!

Pssst.... Myślę jeszcze o Forget Me Not - wpadł mi w.... nos ;)


Dwa ostatnie produkty to absolutne hity ostatnich miesięcy.
Lano-maść Ziaja - działa jak kojący balsam na spękane, spierzchnięte usta, 
choć jego zastosowanie wg producenta ma być zupełnie odmienne,
to w mojej torebce jest cały czas jako opatrunek na usta.

Odżywka do rzęs Long 4 Lashes Oceanic 
- przy systematycznym stosowaniu naprawdę widać efekty.
Jednak nie należy przedobrzyć i stosować się do ulotki 
- jak użyjecie raz na dwa dni, to też nic się nie stanie :)
Gwarantuję !

Po dłuższej przewie wracam do niej.
Już raz mi pomogła - rzęsy przestały wypadać, a zaczęły rosnąć dłuuuugie i mocne.
Zaczynam drugie opakowanie i wiem, że już po miesiącu będzie widać pierwsze efekty.
Piękne rzęsy do lata ! <3

Miłej reszty niedzieli życzę tym, którzy dobrnęli do końca :)
Paaaaa !!!