Strony

wtorek, 26 lutego 2019

Łupy i prezenty, które cieszą ogromnie :)

Wcale z wiekiem nie mija mi miłość do kuchennych akcesoriów, dodatków, 
misek, kubeczków (na te mam już zakaz od męża), blaszek i pastelowych garów.
Niby nie potrzeba, a przecież zawsze znajdzie się miejsce 
- jak nie w mojej szafce, to w sercu na pewno hahahahaha.

W ostatnim czasie znów przybyło mi kilka "niezbędnych" pięknotek.
Cieszą tym bardziej, że wyhaczone za grosze na wyprzedaży lub targu staroci.
Emaliowana miseczka, to nie tylko uroczy, 
ale przede wszystkim MEGA (naprawdę mega!) użyteczny przedmiot w mojej kuchni.
Aktualnie zastanawiam się nawet, jak żyłam bez niej dotychczas ?

Jest leciutka, a jej rozmiar - i-de-al-ny !
Świetna nie tylko na sałatkę, ale także jako naczynie na ciasto naleśnikowe,
czy miseczka do nawadniania ziół kuchennych.
Mały, emaliowany pojemniczek z pokrywką, to kolejny taki w mojej kolekcji -
ale pierwszy taki bielutki :)
Podobnie jak rondelek z uszkiem - bardzo je lubię 
i od lat nie przestaję używać w kuchni emaliowanych garnków 
(nawet ślubne gary, to błękitna Bella olkuska).

Najlepszym dowodem na to, że niektóre rzeczy z mody nie wychodzą jest fakt, 
że wszystkie trzy emaliowane zdobycze sygnowane są znaczkiem dizajnerskiej firmy,
 jaką jest IKEA :)
Nie przypominam sobie ich w jej ofercie, a Wy ?
Może dopiero się pojawią ?
Czy ktoś coś wie w tym temacie ?



Drewnianą, ręcznie struganą łyżkę kupiłam na targu za całe 5 zł, 
bo niezwykle urzekł mnie jej kształt, fakt, że jest zrobiona z gruszy
oraz niespotykany jej rozmiar 
- jest znacznie krótsza od typowych kuchennych, drewnianych koleżanek po fachu.
Kolejne moje "perełki" pochodzą z targu staroci.
Żeliwny podgrzewacz - już kilka razy uchronił mnie przed piciem zimnej herbaty wieczorem.
Ma taki uroczy, koronkowy wzór.
Nie mogłam przejść obojętnie, a teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być :)
Młynek, to było moje marzenie od dawna. Szukałam takiego starego, ale zadbanego, czystego, 
w dobrej kondycji, bo - tak, nie mylicie się - używamy go w weekendy, 
kiedy mamy czas na nieśpieszną, 
poranną i nade wszystko - aromatyczną kawkę we dwoje :)
Na deser zostawiłam sobie prezenty jakie dostałam od pewnej wspaniałej kobietki, 
która  wybyła z Polski, a teraz na norweskiej ziemi wyszukuje takie designerskie "smaczki" :)
Świeczniki, które planuję ładnie zaaranżować 
i postawić na komodzie (wtedy zrobię ładniejsze zdjęcia i Wam pokażę) oraz...
absolutnie obłędne poszewki na poduchy !
Kremowo-beżowe !!! Tak bajecznie dopasują się one do mojej wiosennej sofy !
Marta - ogromnie Ci dziękuję !

Życzę Wam wspaniałego, słonecznego popołudnia oraz
pełnego dobrej energii i uśmiechu wieczoru :)

Przesyłam uściski
Magda


4 komentarze:

  1. Zakochałam się w podgrzewaczu !

    OdpowiedzUsuń
  2. emaliowe garneczki uwielbiam i mam w swojej kuchni...podgrzewacz cudny , ja mam taka podstawkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Darzysz emalię taką miłością jak i ja :) podstawkę kupiłam kilka lat temu, uwielbiam !

      Usuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz. To dla mnie niezwykle ważne, że zostawiasz po sobie ślad.