Strony

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Fotoksiążka Colorland - jak naprawdę wygląda ?


Dzień Babci i Dziadka zbliża się wielkimi krokami,
dlatego pomyślałam, że taki post może przydać się na moim blogu.

Co prawda swoją fotoksiążkę zamówiłam pod koniec listopada,
ale niestety nie udało mi się napisać tej recenzji wcześniej.

Ale od początku. W tym roku chciałam, aby mikołajki były również dla tych starszych -
czyli dziadków i rodziców chrzestnych Kubusia.
Postanowiłam, że zaprojektuję dla nich fotoksiążkę. 
Otwarcie przyznaję, że nie miałam pojęcia na jaką firmę się zdecydować,
bo jest ich aktualnie na rynku naprawdę sporo.

Koniec końców postawiłam na Colorland i ... no kurczę,
gdy przyszła przesyłka - a stało się to w zaledwie kilka dni od zamówienia
(dokładnie czwartego dnia) - byłam bardzo zaskoczona !

Nigdy wcześniej nie miałam okazji trzymać takiej książki w ręku
i szczerze muszę Wam wyznać, że spodziewałam się najgorszego.

Najpierw, że ciężko będzie z projektowaniem - i tu pierwsze miłe zaskoczenie !
Bo projektuje się on-line i nie trzeba ściągać żadnych programów na komputer.
Skorzystałam z gotowego szablonu i dodawałam zdjęcia, zmieniałam, poprawiałam,
a że projekt cały czas się zapisuje na serwerze, to do procesu tworzenia można 
wracać kiedy się zechce i dodawać i zmieniać - u mnie trwało to kilka dni.

Pewnie byłoby szybciej, gdybym miała folder ze zdjęciami, które chcę umieścić w książce,
ale wszystko to wychodziło spontanicznie.

Większość zdjęć w mojej książce, to naturalnie zdjęcia robione telefonem,
obawiałam się mocno jak będzie z ich jakością, jak finalnie będą się prezentowały.
Edytor na stronie jest jednak taki sprytny, że gdy zdjęcie jest kiepskiej jakości,
sygnalizuje nam to poprzez żółte lub czerwone światełko - 
wtedy pozostają nam dwie opcje:
- zrezygnować z takiego zdjęcia
lub
- zmniejszyć jego rozmiar w książce i wówczas może zaświeci się zielona lampka :)

Wielokrotnie tak właśnie robiłam, a że szablon pozwala na dowolne modyfikacje,
to dodawałam w wolnym miejscu grafikę
 (one również są dopasowane stosownie do wybranego szablonu, takie clip art'y)
lub kolejne nieduże zdjęcie.

W każdym momencie można włączyć podgląd i zobaczyć
jak będzie prezentowała się nasza książka na danym etapie pracy.



Jeśli zależy Wam nade wszystko na jakości zdjęć, 
proponuję zrobić sobie folder z takimi większymi, lepszymi zdjęciami.
Tak jak wspomniałam - u mnie decyzja była spontaniczna, większość zdjęć pochodziła 
z telefonu i chmury (która tez mocno psuje jakość zdjęć),
ale tak to jest jak robi się pewne rzeczy "na spontanie".
Mimo to uważam, że książka wyszła bardzo fajnie i stanowi świetną pamiątkę 
dla najbliższych, którzy niewiele razy lub nawet wcale nie mieli możliwości zobaczyć
Kubusia na żywo.

Zebranie ich w jednym miejscu w taki sposób pozwala do nich powracać w dowolnej chwili.
Wiem, że książka wywołała i uśmiech i łzy, a więc zdała egzamin.

Zdjęcia książki robiłam przy sztucznym świetle i nie poddałam ich (celowo)
żadnej obróbce.
Nie są rozjaśniane, wyostrzane itd.
Chciałam, abyście mogli zobaczyć kilka stron i sami ocenić.
Ja jestem naprawdę zadowolona, jak na pierwszy raz - wyszło fajnie.

Wybrałam format 24 x 24 cm i 28 stron (pamiętajcie jednak, że zdjęć musicie mieć sporo,
na większość stron będzie po kilka foografii) w cenie 38 zł - myślę, że to bardzo atrakcyjna propozycja.
Następnym razem na pewno dam sobie więcej czasu, bardziej przemyślę rozkład zdjęć
i postaram się tworzyć na komputerze folder z najlepszymi zdjęciami w wersji lepszej jakościowo,
 żeby nie musieć rezygnować z ulubionych ujęć czy ich zmniejszać :)

A może Wy macie jakieś większe doświadczenie z fotoksiążkami 
i porównanie ? Chętnie się dowiem !
Przesyłam uściski i życzę dobrej nocy !












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że do mnie zaglądasz. To dla mnie niezwykle ważne, że zostawiasz po sobie ślad.