Strony

środa, 22 sierpnia 2012

Cukiniowe leczo :)


Sezon na papryki w pełni - są tanie i przepyszne !
Nie ma na co czekać ! Leczo i faszerowane papryki rządzą na polskich stołach :)

Skusiłam się i ja... gdy na bazarku zobaczyłam tą ilość swieżych i pachnących warzyw - dosłownie zwariowałam !
Kupiłam cudowne papryki we wszystkich kolorach (czerwone, zielone, pomarańczowe i żółte), duuużo cebuli, piękne pomidory, pieczarki, por i oooogromną, ogromną cukinię za 2 zł.

Wszystkie warzywa myjemy, oczyszczamy papryki i cukinię (nie obieram jej nigdy ze skórki, jedynie wydrążam łyżką pestki ze środeczka) a następnie kroimy w kosteczkę, do garnka wlewamy łyżkę oleju i wrzucamy wszystko razem - warzywa zaczynają puszczać sok, tworzy się pyszny sos, solimy, pieprzymy, ja dodaję też liście laurowe i ziele angielskie oraz...... drobno posiekaną papryczkę pepperoni (mrrrrr!).

Kroimy w międzyczasie pyszną kiełbaskę i dorzucamy do garnka. Na koniec dodaję jeszcze kilka łyżek koncentratu pomidorowego i duszę pod przykryciem, na małym ogniu, co jakiś czas mieszając :)



Podaję ze świeżym, pysznym pieczywem :)



Smacznego ! :)



Kwieciście i urodzinowo :)


Lubię gdy mama wyjeżdża na urlop (niestety zdarza się to jedynie raz do roku). Wtedy zawsze obdaruje mnie kwiatami, których nie zdążyła sprzedać :)

Dzięki temu przez kilka kolejnych dni moje mieszkanie tonie w świeżych kwiatach.
Do dziennego pokoju zrobiłam kompozycję z białych i łososiowych róż oraz eustomy w trzech odcieniach (krem, róż, fiolet).


Pamiętacie jak dosyć dawno temu wspomniałam o tym, że zamówiła sofę ? Z początkiem sierpnia pojawiła się w naszych progach.
Natychmiast nakryłam ją narzutkami i dorzuciłam dwie jasne poduchy - a to dopiero początek przecież :)


Bałam się troszkę jaka okaże się "w praniu". Okazało się jednak, że... zupełnie niepotrzebnie !
Jest naprawdę ogromna i mega-wygodna !
Kto nie wierzy - niech przyjedzie i sam sprawdzi ! :)
Po rozłożeniu jej powierzchnia jest równa powierzchni naszego łóżka w sypialni, a więc goście nam nie straszni :)


Po zadomowieniu się sofy przyszła kolej na komodę, którą pomalował na biało Niebieskooki, a ja dokupiłam kilka dodatków i poprzestawiałam wszystko według własnego uznania :)


Dawno temu wpadła mi też w oko ta lampa podłogowa (z tej samej serii mamy żyrandol w kuchni), spisałam ją jednak na straty myśląc "on w życiu się na to nie zgodzi...". Wprost nie potrafię wyrazić swojego zaskoczenia, które malowało się na mojej twarzy w chwili gdy w sklepie podszedł do niej i powiedział: "wiesz, ta jest fajna".

No i jest :) fajna, prawda ?




Nasza ława wreszcie miała przy czym stanąć, więc przywieźliśmy ją od rodziców.

Początkowo byłam lekko przerażona sofą, jej rozmiarem i tym, że nic mi do niej nie pasowało, ale wystarczyło wszystko dobrze poustawiać, dodać kilka detali i.... teraz myslę, że jest znacznie lepiej, a gdy dojdą jakieś półeczki, ramki ze zdjeciami itd. to dopiero zrobi się domowo i przytulnie :)




Na szafeczce stanęła tzw. "czarna dziura" czyli prezent urodzinowy ode mnie dla Niebieskookiego (to właśnie dziś są Twoje urodzinki, więc wszystkiego naj naj najlepszego Kochanie :*), przyjęty dość entuzjastycznie jak na samego obdarowanego, bo zwykle zachwytów nie wyraża nawet słowami, a tym razem i owszem :)


A poniżej jeszcze kilka ujęć i detali :)




Pozdrawiam ciepło z Krainy coraz bardziej szczęśliwej i coraz bliższej mojemu sercu :)
Mam nadzieję, że i Wam przypadną do gustu nowości i zmiany :)

Wrzośce


Zwykle kojarzyły mi się z pięknymi początkami słonecznej, ciepłej jesieni (chyba już kiedyś wspominałam, że jesień to moja ukochana pora roku) - choć niesłusznie, bo wrzosiec to nie wrzos, choć często mylone.

W tym roku uległam ich urokowi znacznie wcześniej i mam nadzieję, że przetrwają u mnie do samiutkiej zimy, bo uwielbiam na nie patrzeć.

Na zmianę moje dwa kwiatuszki wędrują z pokoju do przedpokoju, potem na balkon itd. itd.
Na zdjęciu poniżej jeszcze chwilkę przed tym zanim szafeczka została zagospodarowana na amen ;)


Już niebawem napiszę coś o różanej sypialni, w której nie chcą spać mężczyźni i ukwieconej łazience, w której stanęło coś wykonanego od początku do końca przez nas :)





Pozdrawiam kolorowo !


Ciasto "na sucho" ;)



Witam letnio !
Pogoda fajna wróciła i będzie nas jeszcze chwilkę rozpieszczała, dlatego może warto wykorzystrać ostatnie sezonowe owoce i zrobić z nimi baaaardzo słodziutkie i niezwykle proste ciacho ? :)

Smakuje troszkę jak kruszonka, a przygotowujemy je dosłownie w 3 minuty :)

W proporcji 1:1:1 (mąka, cukier, kasza manna) mieszamy składniki.
Ja na dużą formę do tarty użyłam każdego ze składników po ok. 2 szklanki.

Formę smarujemy dokładnie i dosyć grubo masełkiem (można też później opruszyć bułką tartą).
Wsypujemy połowę naszej mieszanki, na niej układamy owoce (tu użyłam borówek, ale lepiej smakuje z malinami i jagodami lub startymi, kwaśnymi jabłkami).

Całość posypujemy drugą częścia mieszanki i.... przykrywamy dość szczelnie wiórkami /płatkami masełka :)

Wsadzamy do rozgrzanego piekarnika (180 st.) i pieczemy góra - dól przez 50 - 60 min.
Jeśli nie będzie po tym czasie dość rumiane, to zostawcie jeszcze chwilkę :) dużo zależy od piekarnika :)


Po ostygnięciu kroimy kawałeczek....


i serwujemy z łyżką kwaśnej śmietany lub jogurtu naturalnego :)



Prawda, że to prościutkie ? :)



Buziaki !



poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Jak dobrze....


... że środa jest wolna !

Pierwszy dzień w pracy i kompletnie nie potrafiłam się odnaleźć.
Tyle się wydarzyło przed i podczas urlopu (nowe mebelki w mieszkaniu, kilka dodatków, cała masa zdjęć i zero czasu na to by Wam o tym poopowiadać).

Mam nadzieję, że najbliższe tygodnie pozwolą mi jednak dojść do siebie i zamieścić kilka interesujących postów (na zdjęciu u góry mała zapowiedź zmian o których wspomniałam) :)

Stęskniłam się również za Waszymi blogami i koniecznie, ko-nie-cznie muszę pozaglądać w Wasze piękne zakątki blogowe :)

Zakończył się bazarek na rzecz Leonka iiiii... mamy kilka blogowych zwyciężczyń !

Zwyciężczynie z bloga:

Zielonka - Magda
– 1. notes z ptaszkiem = 29zł + przesyłka
fimo - Agnieszka – 4. komplet świeczników = 25zł + przesyłka
myśligowskie myśli – 10. tacka w kolorze białym = 30zł + przesyłka
moje zwyczajne życie - Ania 2. tacka w kolorze naturalnym = 25zł + przesyłka

Wylicytowaną kwotę za przedmiot przelewamy na konto Stowarzyszenia:
Stowarzyszenie humanitarno-ekologiczne Dla Braci Mniejszych
34-300 Żywiec
ul. Folwark 8
46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
tytułem : Pomoc dla LEONA




Pieniążki za przesyłkę przesyłacie na moje prywatne konto, które podam gdy dostanę od Was na maila adresy do wysyłki (sioodemka_blog@wp.pl).
 Wszelkie nadwyżki za przesyłki (jeśli takowe będą) przeleję na koniec na konto stowarzyszenia.


Ja dzisiaj popakuję Wasze wygrane, zważę i wtedy będziecie mogły zdecydować jaką przesyłkę wybieracie (zwykła, priorytetowa, polecona etc.)
Wszystko według cennika dostępnego TUTAJ

Osobiście jestem za poleconymi - wtedy i ja i Wy mamy pewność, że wszystko zostało wysłane, a gdy wystąpią jakieś pocztowe komplikacje, to i odszukać przesyłke łatwiej :)

Buziaki i do jutra !!!!