Strony

poniedziałek, 8 maja 2017

Papiorzany Comber 2017 moimi oczami :)




Jak Wam wiadomo, w tym roku (a właściwie jeszcze pod koniec ubiegłego) 
postanowiłam zacząć więcej robić dla siebie.
Tyczy się to nie tylko zdrowia fizycznego, ale i psychicznego.
Zarówno odłożonego na jutro sprzątania (przecież Świat się nie zawali!),
 jak i realizowania swoich marzeń
oraz (a może przede wszystkim) rozwijania swoich pasji i umiejętności.

Kolejnym krokiem w "dobrą stronę" była wycieczka na - mój pierwszy w życiu - 
zlot scrapbookingowy.
Ja ostatnio w ogóle dużo rzeczy robię pierwszy raz w życiu.
Dzisiaj np. wrzuciłam swój absolutnie pierwszy filmik, 
który jest (moim pierwszym - a jakże!) efektem pracy 
z programem do obróbki audio/video, ale o tym za chwilkę...

Zlot miał miejsce w Katowicach, trwał całą sobotę i dzisiaj - 
nareszcie mogę Wam o nim opowiedzieć i co-nieco pokazać, 
bo.... właśnie odzyskałam komputer z naprawy !!!

Dzień obfitował w pokazy i warsztaty.
Więcej możecie poczytać >> tutaj <<
Ja z kolei skupię się na tym - co widziałam, 
w czym uczestniczyłam i co najbardziej mi się podobało :)

Naturalnie przegapiłam zapisy na warsztaty, tym bardziej zależało mi na dwóch pierwszych pokazach.
Kwiatuszka udało mi się nawet zrobić własnoręcznie, 
a mixmediowym sztuczkom przyglądałam się z baaaardzo bliska :)
Jedyna wada tych pokazów, to.... czas !
Pędził jak oszalały!
Godzina trwała maksymalnie 7 minut (choć jak dla mnie to nawet 5).
Na imprezę nie pojechałam sama - towarzyszył mi (jak zwykle mega wyrozumiały i cierpliwy)
Niebieskooki i jego portfel ;)
Dlatego mimo szczerych chęci pozostania jeszcze troszkę i jeszcze chwileczkę - jak obiecałam, 
tak po dwóch pokazach szybkie zakupy i powrót do domu :)

To teraz coś o samych pokazach... chociaż nie wiem czy cokolwiek tutaj pisać, 
może po prostu Wam pokażę jak to wyglądało "w praniu" ?
Kwiatuszka "machnęłam" nieudolnie (zdecydowanie daleko mi do prac Liny),
ale radość jest - bo to (znów) pierwszy raz ! :)
Oto i on....
I kilka ujęć w trakcie pracy z zimnym foamiranem :)

Może mistrzynią nie zostanę - przynajmniej na razie.
Ale kto wie, kto wie....
Sporo się dowiedziałam podczas tego pokazu, a co najważniejsze,
wiem już ile te kwiateczki wymagają czasu i cierpliwości.
Tym bardziej podziwiam !

Drugi pokaz zaczynał się natychmiast po pierwszym. 
Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem jak zdążyłyśmy się z tym wszystkim pozbierać.
Prowadziła go urocza Ola, a tematem był mixmediowy tag.
Dużo podpytałam, ponatychałam się i.... 
nawet przemyciłam trójwymiarowe kuleczki do wczorajszej karteczki
(niebawem pokażę ją na blogu).
Tymczasem mój wcześniej wspomniany debiutancki filmik z pokazu.


Takie zloty i warsztaty to rewelacyjna sprawa.
Możliwość poznania całkiem nowych lub znanych tylko w wirtualnym świecie 
osób, które podzielają nasze pasje i dzielą się swoimi pomysłami jest bezcenna !
Z tego miejsca pozdrawiam Zuzę, którą wreszcie dane mi było spotkać na żywo,
co ogromnie mnie ucieszyło, a z kolejnymi osobami - mam nadzieję - spotkam się za rok.

Bo jednego jestem pewna !
Pomimo ścisku i natłoku ludzi, braku powietrza na sali i
wszędobylskiego "och! przepraszam" - na takie imprezy po prostu chce się wracać :)
Atmosfera nie do podrobienia, niesamowita serdeczność,
uśmiechnięte buzie, wspaniałe stoiska i ... ciasto z kawą, 
na które następnym razem jednak się skuszę, bo...
przyjadę na dłużej :)

2 komentarze:

Miło mi, że do mnie zaglądasz. To dla mnie niezwykle ważne, że zostawiasz po sobie ślad.