Strony

czwartek, 17 maja 2018

Domowe i przydomowe migawki :)

W domu i przy domu cały czas bardzo dużo się dzieje 
(musicie mi uwierzyć pomimo tego, że efektów póki co spektakularnych nie ma)
Nie ma czasu, żeby się zatrzymać i uchwycić dobre kadry.
Pod ręką tylko telefon, nie zmienia to faktu, 
że - tak jak obiecałam - będę Wam pokazywała kolejne metamorfozy.

Dzisiaj post, do którego zbierałam się już baaardzo długo -
na tyle długo, że stokrotki zdążyły przekwitnąć hahhaha...
To trochę takie moje usprawiedliwienie i przeprosiny dla Was,
bo choć doskonale widać tutaj moją obecność, 
to ograniczyła się ona ostatnimi czasy wyłącznie do moich kreatywnych inspiracji.

Tych codziennych kadrów jest ciut więcej na moim Instagramie 
- gdzie serdecznie zapraszam.

A póki co zapraszam i do kuchni i do ogródka i na taras....
Kompilacja z ostatnich miesięcy, żebyście wiedzieli, że ani nie przestałam gotować,
ani sadzić kwiatków, ani zajmować się wychowywaniem psiaków ;)



W ostatni weekend znalazła się nawet chwilka na relaks, 
dosłownie chwilka ;)
Ale czasem jestem tak umęczona, że muszę odpocząć -
w przeciwnym razie bym padła i nie wstała już następnego dnia.

W majówkę również nie próżnowałam - dzięki mamie i jej ogromnej pomocy
udało się odgruzować kawałek warzywniaka.
Niebieskooki po powrocie do domu zrobił ścieżki i... tylko patrzeć, jak będziemy kosztować 
pierwszych listków sałaty i rzodkiewek z naszego poletka :)
Zioła w każdym razie już są, a w mojej kuchni zdecydowanie zabraknąć ich nie może !

 
Pogoda nam dopisywała, w związku z powyższym najbardziej opaliły się psiaki
- one miały duuużo czasu na odpoczynek i pozowanie do zdjęć ;)


W wolnej chwili wypady do składów budowlanych i tego typu przybytków
- takie mamy teraz rozrywki ;)

Większość domu wymaga jeszcze malowania, w planach jest też większy remont,
ale póki co nie możemy sobie nijak na niego pozwolić.
Pomalutku działamy własnymi siłami, a różnice pomiędzy zmienionymi już miejscami,
a tymi, które tej pracy jeszcze wymagają, widać gołym okiem.
Wszystkiego nie ułatwia mała demolka (Fotka - 11 miesięcy), 
która niestrudzenie przygotowuje mi codzienne połacie do ogarnięcia i niszczy pamiątki...
A potem oczywiście zgrywa aniołka hahahaha!


Jutro pokaże Wam jak zmienił się nasz przedpokój,
a tymczasem jeszcze takie kąciki :)

Do jutra !


3 komentarze:

  1. wnętrza boskie, a jakie piękne pieski:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eliza, dzięki ! Pieski urwiski, ale kochane :)

      Usuń
  2. Dzięki Martuniu, to dopiero początki, ale plan jest taki, żeby było pięknie :*

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz. To dla mnie niezwykle ważne, że zostawiasz po sobie ślad.