Codziennie powtarzane w radio 10,9,8,7.... może bardzo, ale to bardzo irytować.
Zwłaszcza, gdy człowiek ma świadomość, że na 6,5 i 4 wcale jeszcze nie jest gotowy!
Od wczoraj jest już jednak jakby spokojniej.
Tydzień zaplanowany dzień po dniu, drzewko stoi ubrane, pozostaje mieć nadzieję,
że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Nie może być jednak za łatwo, więc tydzień zaczyna się od grypy.
Z czerwonego nosa nie przestaje kapać, kości bolą podobnie jak gardło i pulsujące zatoki.
Chemia do kubka, gorąca woda i.... dam radę !
Muszę !
Pierniczki, ciasto, śledzie w dwóch odsłonach, pierogi i zakwas na barszcz.
To moja działka w tym roku i... zrobię wszystko, żeby było smacznie.
Jeśli jednak choroba weźmie nade mną górę, to... mówi się trudno.
Ciasto zamówię w najlepszej cukierni, a pierogi kupię gotowe.
Rodzina zrozumie - tak myślę.
Tego Wam życzę na najbliższe dni - zdrowia,
zrozumienia (także dla samych siebie) i dystansu :)
A wczoraj taką oto bombeczkę jeszcze wyczarowałam.
Metoda decoupage, stary papier nutowy, dodatki z wycinanki :)
Uroczo wygląda z tym wianuszkiem :)
OdpowiedzUsuńa Tobie zdrówka życzę :)
Dziękuję Mireczko, zdrówka potrzeba mi teraz najbardziej....
Usuń