Nie wiem czy to moja nowa pasja, chyba nie... za dużo ich już mam ;)
Nie zmienia to faktu, że po spotkaniu leśnym nabyłam nowe umiejętności (dziękuję Sylwia!).
Zbliżał się termin wysyłki prezentów wymiankowych, a ja (dosłownie!) byłam w lesie :)
Miałam jednak pewien pomysł i plan - mnie samej niezwykle podoba się lniana biżuteria i... dzięki pomocy oraz pod czujnym okiem biżuteryjnej mistrzyni nauczyłam się ją robić samodzielnie :)
Ponieważ prezenty dotarły już do Grażynki, mogę pokazać Wam co dla niej wykonałam :)
Był to naszyjnik i bransoletka z linki lnianej, ozdobione perełkami, koronką... i nie tylko :)
Zrobiłam też zawieszkę w podobnej kolorystyce :)
Przy naszyjniku znalazły się, oprócz koronkowej kokardki, także dwa perliste kwiateczki.
Do tego sznur pereł z dużym kwiatem i okazały naszyjnik gotowy :)
Wymianka miała być kolorowa, ale co ja poradzę na to, że... mam niekolorowy gust ? ;)
Dokupiłam za to dwie serweteczki - jedna z nich baaaardzo kolorowa i jesienna :)
Uciekam do wyrka, bo coś niewyraźnie się czuję niestety.
Buziaki i miłej reszty niedzieli Wam życzę :) !!