Długo zastanawiałam się czy ten post nie powinien być już typowo świąteczny,
ale mam świadomość, że takie metamorfozy najfajniej się ogląda,
więc i Wam chce pokazać zmiany, które zaistniały po miesiącu ciężkiej pracy.
Akcenty świąteczne w pokoju i kuchni są już dobrze widoczne i całe szczęście,
bo czasu zostało niewiele, a przede mną przygotowanie (pierwszy raz w życiu!)
Wigilii dla całej rodzinki - jest stres.
Poniżej pokazuję zdjęcie pokoju przed metamorfozą oraz w trakcie prac
(tutaj ogromne podziękowania dla Mamy i Niebieskookiego -
bez Was zapewne tylko bym usiadła i płakała.... nie ze szczęścia).
Bo nowe miejsce na Ziemi okazało się.... bardzo zaniedbanym miejscem,
które wymagało pracy od groma !
Takich wpisów z metamorfozami możecie spodziewać się co jakiś czas,
gdy będziemy zamykać kolejne etapy.
Dzisiaj jednak skupiamy się głównie na pokoju dziennym.
Kredens drewniany (a dokładnie jego dolna część) -
przytargany kilka miesięcy temu z osiedlowego śmietnika, dostał nowe życie...
Dzisiaj jest jaśniutką komodą (z deską w miejscu brakujących szuflad),
a różnicę można zobaczyć poniżej.
Fotel bujany przestał mieć atramentowy kolor
i zaczął pasować do reszty otoczenia
- podobnie jak wieszak w przedpokoju pomalowałam go resztą farby do kuchni i łazienek :)
Stare tapety pousuwaliśmy, a ściany odświeżyliśmy najzwyklejszą, białą farbą.
Półeczka przeniesiona z naszego mieszkanka znalazła swoje miejsce,
podobnie jak jemiołka nad wejściem :)
Przedpokój czeka na malowanie, nie oznacza to jednak,
że nie można go w tym stanie lekko udekorować i ocieplić dodatkami :)
W domu czuć już ducha Świąt. Są świece, czerwone akcenty, duuuużo dekoracji -
zarówno tych dobrze Wam znanych, jak i nowych.
Przed kilkoma dniami pierwszy raz zrobiłam świąteczny wianuszek z jodełki.
W towarzystwie waniliowej świecy dumnie zdobi naszą ławę.
Zrobiłam też choinkę z książki (Marta dziękuję za przepis na nią)
i postawiłam wraz z innymi ozdobami na nowej/starej komodzie :)
Kuchnia odświeżona i... coraz bardziej moja -
a firaneczka z pomponikami (dzieło Mamy) - idealnie się tutaj wpasowała.
Nieoceniona jest w domu możliwość rozpalenia ognia w kominku.
Daje tak wiele ciepła i taki klimat - ach !
Ścianę pokoju zdobi nasze "rodzinne" zdjęcie z letniej, lawendowej sesji -
dziękujemy za wspaniały prezent Kasiu i Sebastianie :*
Przy następnej wizycie będziemy już wygodnie siedzieć na sofie :)
Choineczka czeka na udekorowanie i można zabierać się za pichcenie :)
Trzymajcie kciuki za kolejne zmagania, bo jeszcze baaaardzo dużo przed nami,
jednak plan minimum przed Świętami uważam za wykonany - jest szczęście !!!
Przesyłam uściski
Magda