Miło mi Cię powitać w moim małym świecie :)


Miło mi Cię powitać w moim małym świecie :) W mojej Krainie Szczęśliwości...


Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotorelacja; mieszkanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotorelacja; mieszkanie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 czerwca 2021

Na co mi był ten remont ? Historia prawdziwa...

 

Nie za bardzo wiem jak zacząć, ale jedno jest pewne.
Rację mieli ci, którzy twierdzili, że remontu nie da się przejść bezboleśnie.
Och jakże mocno się o tym przekonałam w ostatnich tygodniach!

Remont miał zacząć się zaraz po długim weekendzie majowym i zakończyć do 14. maja,
tak abym miała jeszcze weekend po nim, aby posprzątać i móc wrócić do domu z Kubusiem
(na czas remontu przeprowadziliśmy się do domku letniskowego rodziców
(ani pogoda nam nie sprzyjała, ani okoliczności – Kuba najpierw przyniósł ze żłobka „jelitówkę”,
a później kolejną infekcję – tym razem górnych dróg oddechowych
– nie muszę chyba nadmieniać kto pochorował się najbardziej ??).

Minął 14, 15 i 16 maja a końca remontu nie było widać.
Bartek po dwutygodniowym urlopie musiał już wrócić do pracy, a ja zostałam sama z tym Armagedonem,
do tego – jak już wspomniałam – chora i z zakatarzonym dzieckiem,
którego nie sposób oddać w takim stanie do żłobka.
Pisałam też, że Łatka miała wypadek – tak, to wszystko działo się dokładnie w tym samym czasie,
a 11. maja przeszła bardzo długą i poważną operację rekonstrukcji więzadła krzyżowego, lewej, tylnej łapki.
Dzisiaj, miesiąc po, jest już ogromny postęp i psiczka nam się pięknie rehabilituje.
Dziękuję po stokroć, bo gdyby nie udało nam się zebrać wówczas potrzebnych na operację pieniędzy,
których w tym czasie zwyczajnie nam zabrakło,
to odwlekła by się ona w czasie i nie wiadomo czy rezultaty byłyby tak szybko widoczne.

Ale wracając – remont !
Ekipa remontowa, z której tak się wcześniej cieszyłam, ponieważ udało się po latach umówić z tą samą,
no niestety… to zupełnie inni już ludzie. I dosłownie i w przenośni.
Bo ze starej ekipy został jedynie szef i to szef, któremu chyba przestało już zależeć na renomie,
bo nie dało się z nim na spokojnie porozmawiać – wpadał jak po ogień i wypadał,
bo – dzisiaj już jestem pewna – działali u kilku klientów jednocześnie, zatem nie dziwią mnie te opóźnienia u każdego z nich.
Firmy tej już niestety nikomu nie polecę.
Remont zakończył się (dla tych panów) 25. maja, a dla nas wciąż jeszcze trwa – mnóstwo niedoróbek,
wad i usterek (w postaci choćby dziury w panelu podłogowym i źle zamocowanych listew),
które po sobie pozostawili wymaga od nas jeszcze sporo pracy, ale pomału zaczynam dostrzegać światełko w tunelu.
Ekipa nie dość, że spartoliła, siedziała u nas w nieskończoność,
to jeszcze zażyczyła sobie na koniec zapłatę o ponad 30% wyższą od wstępnie umówionej kwoty za robociznę.
Co Wy na to ?

Naprawdę ciężko mi to wszystko ubrać w słowa, choć minęło już trochę czasu i wydaje się,
że emocje powinny zdążyć opaść, to niestety, we mnie wciąż się gotuje jak o tym myślę
i pewnie jeszcze długo będzie.
Mam jednak dla Was ważną wskazówkę na przyszłość.
Pamiętajcie o tym, że takie praktyki są niezgodne z prawem, chroni Was Ustawa o prawach konsumenta z 2014 roku.
A obowiązek informacyjny leży po stronie przedsiębiorcy.
Zatem jeśli nie poinformował Was wcześniej o zmianie warunków, kosztów itd.,
a Wy nie wyraziliście na to zgody, to nie jesteście zobowiązani do zapłacenia za to – ot co.
Zainteresowanym polecam całość treści tej ustawy – znajdziecie ją w tym miejscu.
To o tyle ważne, że ma zastosowanie w wielu sytuacjach, przy różnych usługach
- nie można przecież bez wiedzy zleceniodawcy dokładać kosztów w nieskończoność,
a poinformować go o tym "przy kasie", czyli w momencie dokonywania płatności!!! 

Oczywiście jeżeli zamierzacie kiedyś jeszcze korzystać z usług takiej firmy, to polecam się dogadać
i załatwić to bardziej polubownie,
ale pamiętajcie, że umowa ustna jest tak samo ważna – ja jednak od teraz będę już chciała mieć wszystko na piśmie,
aby uniknąć podobnych sytuacji. Trzeba zaoszczędzać sobie stresu jeśli tylko to możliwe.

Dzisiaj pokażę Wam troszkę zdjęć z okresu remontu – taki post, to także dla mnie fajna pamiątka.
Mam nadzieję, że za jakiś czas nauczę się z tego śmiać i będę mogła z dumą pokazać nasze wnętrza,
oczywiście gdy już wszystkie detale wykończymy.
Powiem Wam tylko, że już teraz to miejsce jest zdecydowanie bardziej nasze.
Cieszę się z materiałów, na które postawiłam. Płytki są piękne, a panele mają bardzo ładny kolor.
Bez muru zrobiło się jasno, czysto i….będzie już tylko lepiej J Prawda ?

 O takie pamiątki pozostawiają po sobie „fachowcy” …. ręce opadają.

Na szczęście udało mi się zabezpieczyć ten uszczerbek w panelu dzięki zestawowi naprawczemu,
a docelowo i tak w tym miejscu stanie wyspa, jednak dobrze wiemy,
że to tylko tzw. „szczęście w nieszczęściu”.

Jeśli macie przed sobą remont, to życzę Wam cierpliwości, wytrwałości,
niekończącego się urlopu i pieniędzy ;)




OOOO tak, jodełka na początku leżała - i to dosłownie hahaha,
chociaż dokładnie pokazałam jak ma wyglądać ;)
Na drugi dzień było "zrywanko".


 








poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Przygotowania do remontu

Kolejny dzień upływa mi pod hasłem pakowanie.
Pakowanie dekoracji, ale i tych zupełnie użytkowych przedmiotów z kuchni.

Za tydzień zaczynamy remont.
Cieszę się i boję jednocześnie, ale najbardziej nie mogę doczekać się efektu końcowego.

Bardzo mnie cieszy, że udało nam się pojeździć po sklepach budowlanych i meblowych,
gdy jeszcze były czynne.

Dzięki temu (tak jak pisałam w poprzednim, wnętrzarskim poście)
mogłam na własne oczy zobaczyć i wybrać na miejscu poszczególne elementy
(płytki, panele, listry etc.).

W ostatni weekend udało się także odebrać internetowe zamówienie z IKEA
i muszę przyznać, że bardzo szybko i sprawnie się to odbyło w magazynie.
Mamy zatem również brakujące szafki, blaty oraz zmywarkę.

W Internecie trafiłam też na kuchenną wyspę marzeń -
niestety cenowo jest poza zasięgiem, ale jest obłędna.
Ręcznie rzeźbiona. No cudo !




Szukam także odpowiedniego oświetlenia i mam już kilka lamp na oku.
Celuję w takie łączące w sobie biel i drewno. Idealne nad wyspę.
Klasyczne i pasujące do wszystkiego.
Co myślicie o takiej ?


Jednocześnie nie przestaję przeglądać pism wnętrzarskich.
Natknęłam się nawet na "nasze" wydanie Mojego Mieszkania. Pamiętacie ?
Haha to były czasy !



Po cichu liczę, że po tych metamorfozach nadchodzących w naszym domu
będzie mi się wreszcie chciało do niego wracać, bo póki co...
nie do końca jest to moje miejsce.
Uściski przesyłam i proszę - trzymajcie za nas kciuki !
Żeby przeżyć to (w miarę) bezboleśnie ;)




PS ten człowieczek w piątek skończy roczek !
Dacie wiarę ? Kiedy to zleciało ??
Zaczęłam pisać nawet post o tym, co wydarzyło się rok temu,
ale chyba jeszcze nie jestem gotowa na jego publikację.

Tymczasem Kochani !





niedziela, 21 marca 2021

Powrót do przeszłości


Wracam dzisiaj trochę do korzeni tego bloga, bo tak jak zapowiedziałam,
 będę Wam pokazywała trochę postępów remontowych i zmian wnętrzarskich
w naszym domu.
Pamiętacie jeszcze jak krok po kroku przechodziliście ze mną w czasie remontu 
wszystkie rozterki i radości ?
No zanosi się teraz na małą powtórkę z rozrywki ;)

Tym razem nie remontujemy całego mieszkania / domu, a jedynie 3 pomieszczenia, 
które ze sobą się łączą.
Kuchnię z salonem oraz jadalnię.
I choć to "tylko tyle", to powierzchniowo wychodzi więcej niż przed laty nasze mieszkanko w bloku.
Udało mi się - pomimo upływu lat i przeprowadzki do innego województwa
 namówić do współpracy tą samą ekipę, co w roku 2012 !

Bardzo mnie to cieszy, bo chyba każdy doskonale wie jak ciężko znaleźć kogoś 
godnego zaufania w tej branży, nieprawdaż ?

Na początek pokażę Wam co udało nam się zrobić własnymi rękoma.
Od momentu zakupu domu, do teraz, a później opowiem troszkę o swoich planach,
inspiracjach, marzeniach etc.

Po zakupie można śmiało powiedzieć, że kuchnia w tym domu nie istniała.
Szczątki zniszczonych mebli nadawały się tylko na wysypisko.
po uprzątnięciu tego bałaganu, zaprojektowałam kuchnię w plannerze Ikea.
Na początku bez górnych szafek i zabudowanej lodówki 
- tą dokupiliśmy dopiero po ponad roku mieszkania tutaj.
Nie było nas zwyczajnie stać na zakup kolejnych mebli i sprzętów.







Nie zmienia to faktu, że w ciągu miesiąca (w listopadzie dostaliśmy klucze) 
udało nam się doprowadzić dom,
a w tym kuchnię do takiego stanu, że Święta i Wigilię zorganizowaliśmy już u siebie :)

 




Od tego czasu w kuchni niewiele się zmieniło.
Ale udało się odmalować i odświeżyć resztę domu.
Pozbyć ciemnych i poniszczonych tapet z jadalni,
ale wciąż nie udało się jednego....





Pozbyć z kuchni (i pokoju zarazem) tego okropnego muru.
Bo tutaj już sprawa zaczęła się komplikować.
Jak usuniemy mur, to trzeba zrobić podłogę (pod nim nie ma paneli).
A jak podłogę, no to już w tych 3 pomieszczeniach (kuchnia, salon, jadalnia).
A to już duża powierzchnia i wydatek.
Ale pod koniec ubiegłego roku miałam już go tak serdecznie dość, 
że postanowiłam działać.
Tym oto sposobem (mam nadzieję) do lata nie będzie już śladu po znienawidzonym
elemencie "wystroju" ;)


Znalazłam nam również nowe panele.
Przytargaliśmy je już do domu i wydaje mi się, że będą fajnie wyglądały :)



Płytki kuchenne są z Castoramy  a dojrzałam je u Kasi z Baśniowego domu.
W ogóle Instagram to skarbnica pomysłów i inspiracji.
Od samych kuchni, poprzez płytki, na wyspach kuchennych skończywszy.






I tak, przeprojektowałam trochę naszą kuchnię,
bo jednak potrzebuję zmywarki i niebawem wezmę się za projektowanie wyspy kuchennej.
Tak wiele z nich mi się podoba.
Sama nie wiem do końca "w co iść", 
ale mam nadzieję, że wszystko razem będzie pięknie grało :)



Trzymajcie kciuki !
Więcej wkrótce, a poniżej garść wyszperanych na Instagramie pięknych wnętrz.
Polskich i zagranicznych.
Wystarczy wpisać odpowiedni hasztag # i milion pomysłów pojawia się przed oczami :)
Och jak ja już chcę tej nowej, świeżej przestrzeni !















 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...