przygotowania...

 

W sobotę zorganizowałam urodzinową kolację dla swojej najbliższej rodziny - byli rodzice z siostrą oraz dziadkowie.

 

Postawiłam na klimat jesienny :)

 

 

Mimo zapowiadanego deszczu ostatni dzień lata był słoneczny i ciepły. Udało mi się cyknąć kilka zdjęć przed przyjściem gości.

 



 

Stół nakryłam dość prosto, ale nie jest duży i obawiam się, że więcej elementów mogłoby go przytłoczyć.

 



 

 

Kolacja udała się wspaniale, jedzonko chyba smakowało, bo zjedzone zostało wszystko (część nawet została zabrana na wynos ;))

 

W menu było tagiatelle molto bene i/lub karkóweczka z cebulką i pieczonymi ziemniaczkami w ziołach, a na deser śliwki zapiekane pod kruszonką z lodami waniliowymi :)

W piątek dotarła też zamówiona przeze mnie półeczka, której miejsce jest teraz na blacie pod meblami :)

 



 

Bardzo ją lubię, bo to jeden z zakupów "mieszkaniowych", który najbardziej mnie cieszy :)

 



Na zdjęciu poniżej widać cudownej urody ramkę na cztery fotografie - to kolejny leśny prezent - tym razem od Zielonki która podarowała mi też cudowną podusię :) idealnie pasuje do mojej sypialni ! Dziękuję !

 



 

Było słodko i malinkowo :)

 



 

Ostatni rzut oka na stół i lecę otworzyć drzwi gościom :)

 

Szykuję się pomalutku na fotorelację z lasku i naszego babskiego spotkanka :)

Oj działo się działo !

 

A prezentów mi tylko przybyło po sobotniej uroczystości, więc wciąż będę je dawkowała (chyba przez cały kolejny rok, aż do września ;))

 

 



 

Przesyłam uściski !