Wczoraj udało nam się odwiedzić gospodarstwo JEdynie w małopolsce.
Zaowocowało to zakupem ogromnej ilości dyń i dyniek oraz fajnymi zdjęciami
(zapraszam na swój Instagram)
Szczerze przyznam, ze takiej ilości dyń jeszcze w życiu nie widziałam.
Mam taką na dżem i taką na gulasz, wiem która jest najlepsza na zupę,
a która jest przepyszna po upieczeniu.
Wiecie, ze te białe (baby boo) też się piecze i je ? Naprawdę !
Dzisiaj obiad był więc jesienny, dyniowy, trochę nietypowy.
Dynię delicata najlepiej upiec, a jak ? Już Wam piszę :)
Wygląda ona dokładnie tak:
Postanowiłam upiec ją w krążkach.
Myjemy, kroimy (razem ze skórką) w ok 1,5 cm plastry i wydrążamy łyżeczką pestki.
Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia,
skrapiamy oliwą z oliwek i posypujemy grubą solą:
Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy nie więcej niż 20 minut.
Ja dodatkowo zrobiłam grzaneczki z masłem czosnkowym, serem lazur, gruszką i figami.
Na koniec odrobina młotkowanego pieprzu i świeżutka rucola ! Mniam !
Przepyszne !
Cudownie będzie podać taką deskę na kolację, z lampką dobrego, czerwonego wina :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że do mnie zaglądasz. To dla mnie niezwykle ważne, że zostawiasz po sobie ślad.