Możecie wierzyć lub nie, ale taka bombka mi się przyśniła.
No może nie dokładnie taka, ale takiej jak we śnie się zwyczajnie nie da zrobić ;)
Przekładając jednak sen na swoje rzeczywiste możliwości powstały takie oto pastelowe bomby.
Jedna większa, druga ciut mniejsza :)
Podarowanie takiej dekoracji komuś bliskiemu w tym przedświątecznym czasie,
to niezobowiązujący i miły gest, a jednocześnie fajny patent,
aby w niekonwencjonalny sposób życzyć wesołych Świąt.
Powieszone w oknie będą przypominały o darczyńcy przez całą zimę :)
Jak Wam się widzą takie słodkie bombeczki ?
Nadmienię tylko, że są nietłukące, bo... styropianowe :)
Migoczą brokatem i delikatnie dzwonią przy poruszaniu dzięki maleńkim,
słodkim dzwoneczkom.