Osoby, które tworzą coś na zamówienie są czasem zmuszone do zrobienia czegoś,
co niekoniecznie trafia w ich prywatny gust.
co niekoniecznie trafia w ich prywatny gust.
Klient chce takie coś i koniec dyskusji...
W moim przypadku takim niezbyt lubianym motywem jest lawenda.
To chyba dlatego, że nie widziałam jeszcze takiej lawendy na serwetce, która by mnie zachwyciła.
Wycięłam zatem jedną z tych, którą miałam w swoich serwetkowych zbiorach od dawna
- naturalnie nie ruszoną jeszcze ;)
Lawenda na jakimś żółtawym tle serwetkowym, po naklejeniu na tarczę nie wyglądała dobrze,
mocno się odcinała od koloru tła wybranego przeze mnie
- w takich przypadkach trzeba wziąć się za cieniowanie, podkolorowywanie i.... czasem nawet domalowywanie ;)
I tym oto sposobem domalowałam również trochę kwiatuszków -
serwetkowa lawenda wydawała mi się jakaś taka wyliniała ;)
Dlatego staję w obronie dekupażu i dekupażystek !
To nie jest jakieś "zwykłe naklejanie serwetek"- jak niektórzy myślą.
Choć samo naklejenie serwetki bez zmarszczek, załamań etc. też czasem do prostych nie należy
i trzeba sobie wypracować własną technikę.
Dla porównania zrobiłam zdjęcie serwetki i gotowego zegara.
Widać różnicę ?
A przecież to ten sam motyw...
I jeszcze kilka ujęć lawendowego zegara :)
Mam nadzieję, że wielbicielce lawendy przypadnie do gustu :)
Zegar polakierowałam na błyszcząco.
Zegar polakierowałam na błyszcząco.
A tu już moja gigantyczna surfinia. Troszkę jej się urosło od tej pory.
Pięknego i słonecznego weekendu Wam życzę !
Mam podobnie z tą lawendą i decoupagem. Nie pałam do niej szczególną miłością (szczególnie do zapachu...) ale fakt faktem, że ma w sobie to coś. Twoja lawenda jest bardzo efektowna. Wyszła super i taką lawendę mogę polubić ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam lawendę ... świeżą :) Nie koniecznie jako motyw decu ...
OdpowiedzUsuńJednak zegar wyszedł pięknie :)
pozdrawiam
Oooo... tak, tak, Madziu! Ja też zaciekły obrońca decoupage'u jestem. Przykleić dobrze serwetkę, jak sama piszesz, też trzeba umieć! A gdzie reszta roboty??? Ileż to czasu trzeba poświęcić na domalowania, cieniowania, multum szlifowań i lakierowań, żeby się wszystko ekstra wtopiło???
OdpowiedzUsuńNo ale to jest temat baaardzo dyskusyjny...
Ty tę serwetkową nijaką lawendę pięknie ubrałaś! Wyszło delikatnie i subtelnie, tak po Twojemu.
A ja tę krzewinkę lubię pod każdą postacią... i w ogrodzie, i zasuszoną, i na pracach decou.:)
Pozdrawiam.
pieknie wyszło !
OdpowiedzUsuńja kiedyś bawiłam się trochę dekupażem, ale właśnie ogrom tej pracy i lakierowanie po raz setny troszkę mnie zniechęciło;)) dlatego podziwiam, podziwiam!
OdpowiedzUsuńMadzia ja z lawendą też na bakier i też przełamanie jeszcze nie nastąpiło. Super Ci wyszło, ale sama wiesz, że żeby osiągnąć dobry efekt w decou nie wystarczy klej, pędzel i serwetka. Tzn- wielu osobom wystarczy, ale nam nie:) Moja surfinia tez jak szalona rośnie, musze ją chyba przesadzić w coś większego bo " wyłazi" z doniczki.
OdpowiedzUsuńBuziole
Rewelacyjnie wyszło!!!
OdpowiedzUsuńże też się wcześniej nie pochwaliłaś, bo bym taki lawendowy zegar dla mamy zamówiła !
OdpowiedzUsuńŚliczny :) I zgodze sie z Tobą jesli chodzi o motyw lawendy - dużo czasu mineło zanim mama i ja wybrałysmy najładniejszy lawendowy zegar, bo niby lawenda a te motywy jakieś takie nijakie i te Twoje domalowane kwiatki o wiele lepsze :)
Buźka !
o rany, ta lawenda na tarczy jakby napuchła:)ja lubię ten motyw ale sama bym w domu nie zawiesiła bo mi do niczego nie pasuje;)
OdpowiedzUsuńDo niedawna też nie lubiłam lawendy:) Jakoś tak źle mi się kojarzyła. Przekonałam się do niej, gdy zobaczyłam lawendowe pola "na żywo" w Chorwacji.
OdpowiedzUsuńDomalowywanie nadało wzorowi zupełnie inny wygląd:)
Piękny zegar :) pozdrawiam z uroczej Bawarii
OdpowiedzUsuńFantastycznie wyszło. Podziwiam zdolności, ja z serwetkami sobię nie radzę. Uściski!
OdpowiedzUsuńZegar jest cudowny !!!! Jest ogromna roznica pomiedzy serwetka a twoja praca z korzyscia dla twojej wersji oczywiscie !.Uwielbiam motyf lawendy ....
OdpowiedzUsuńSerdecznosci sle !
Ja dla odmiany - bardzo lubię tą serwetkę, ale z Twoimi cieniowaniami motyw zyskał podwójnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Fajnie tu u Ciebie i kolorowo:) Tyle tu różności, że można nacieszyć oczy:) W wolnej chwili zapraszam do mnie w odwiedziny, będzie mi bardzo miło:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie cudownie, właśnie pomalowanie, wtopienie w tło itp. to wyższa szkoła jazdy:) Widać wprawną i zdolną rękę:)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita, super wyszło :)
OdpowiedzUsuńZ lawendą tak własnie jest,Jednych zachwyca i mami drugich odpycha i maja przesyt,nic po środku....
OdpowiedzUsuńA Ty i tak zrobiłaś z niej cos po swojemu...
Motyw na zegarze znacznie lepszy! Nie dziwię się, że wzięłaś się za domalowywanie, bo na serwetce faktycznie tak ciut pusto było, a pełniejsze kwiatki na zegarze wyglądają znacznie fajniej :)
OdpowiedzUsuń