Wczoraj miałam bliskie (pierwsze) spotkanie z maszyną do szycia i powstała taka mała poduszeczka :)
Nic specjalnego, a do doskonałości też bardzo mi daleko, ale.... zawsze to TA pierwsza, z którą ciężko się rozstać, bo sentyment pozostaje :) mam nadzieję, że podobnie jak z pracami z decou i z moimi poczynaniami "krawieckimi" będzie coraz lepiej :)
Druga rzecz to gliniana doniczka, obskubana i ciemno-turkusowa - ładnie mieni się w słoneczku. Zawsze w niej trzymam zioła świeże (mam jeszcze drugą większą). Zrobiłam dzisiaj skrzyneczkę, w której pierwotnie miały być kwiaty i świeca, ale sama nie wiem czy nie wyprowadzić teraz do niej ziółek, a glinianki może do leśnego domku zabrać ? :)
Wyjeżdżam za parę godzin na upragniony urlop, zamykam wszystkie sprawy w pracy, pakuję się i wsiadam w pociąg nad nasze morze - najpiękniejsze z resztą :)
Do zobaczenia po powrocie - mam zamiar odpocząć, zrelaksować się, ponatychać i wrócić z głową pełną pomysłów :)
Paaaaaaaaaaaa !!!!!! :)
Urocza podusia, podziwiam tym bardziej, że ja nie przepadam za maszyną do szycia ;)
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka z tą przetartą sztukaterią rewelacyjna, ziółeczka będą się w niej wspaniale prezentowały, a glinianki niech dekorują leśny domek.
Udanego urlopu Madziu!!!
jak tutaj miło u Ciebie, sielsko - anielsko można by rzec, cieszy mnie fakt, że tutaj trafiłam, dziekuje za udział w CANDY, pozdrawiam i zagladać obowiązkowo bedę :)
OdpowiedzUsuń